Obudził mnie jakby szelest liści. Otworzyłam zaspane oczy, próbując zlokalizować miejsce w jakim się teraz znajduję. Zamrugałam kilkakrotnie powiekami, by złapać ostrość. Kiedy mi się udało, okazało się, że leżę na białym, dużym łóżku, w ogromnym pomieszczeniu z białymi ścianami. Właściwie wszystko było w nim białe.. Meble, akcesoria.. Tylko widok z okna był inny, gdyż przedstawiał rażącą, zieloną polanę i błękitne niebo. Co do chuja?-pomyślałam, wstając z miękkiego materaca. Moją uwagę przykuło lustro stojące w rogu, do którego się pokierowałam, by ujrzeć swoje odbicie. Byłam w ubrana w jeans'owe rurki, fioletowe nike, tego samego koloru sweter i w za dużą granatową kurtkę. Odruchowo powąchałam jej rękaw rozpoznając dobrze znane mi męskie perfumy, które należały do Harry'ego. Gdzie ja do cholery się znajduję?! – usłyszałam krzyczącą myśl w mojej głowie.
– Widzę, że wreszcie wstałaś – do moich uszu dobiegł głos.. Osłupiałam. To nie możliwe.. Odwróciłam się powoli, a to co zobaczyłam kompletnie mnie zaskoczyło.
– Matt.. – powiedziałam słabo, a chłopak uśmiechnął się szeroko w moim kierunku, wyciągając ręce w moją stronę. Nie zastanawiając się szybkim krokiem skierowałam się do szatyna, po chwili wtulając się w jego umięśniony tors. To było zbyt piękne, by było prawdziwe. Przecież go już nie ma..
– Umarłam? – spytałam swojego przyjaciela, patrząc w jego niebieskie oczy. M tylko się zaśmiał, kiwając przecząco głową.
– Nic z tych rzeczy – odparł.
– To co się tu do cholery dzieje? – uniosłam lekko głos, próbując przypomnieć sobie ostatnie wydarzenia.
– Korzystam z tego, że śpisz, by cię opierdolić za twoje zachowanie – wytłumaczył spokojnie. – Fajna kurtka – stwierdził, obracając mnie wokół własnej osi. – Harry'ego czy Zayn'a?
– Matt... – zaczęłam, ale mi przerwał.
– Lucy kocham cię, ale musisz się wreszcie względem nich określić. Ja dokładnie wiem, na którym ci tak na prawdę zależy, bo wysłuchuję o nim za każdym razem jak jesteś przy moim grobie – powiedział na jednym tchu, a ja poczułam jak po moim policzku spływa pojedyncza łza, którą od razu starłam rękawem od kurtki. Chłopak zauważywszy to znów przytulił mnie do siebie wplątując palce u jednej ręki w moje włosy. – Przestań się wreszcie bać – dodał szeptem. Po wypowiedzeniu przez niego tych słów wtuliłam się mocno w jego tors powstrzymując się od płaczu. Tak bardzo mi go brakuje. Tak na prawdę tylko on potrafił doprowadzić mnie do porządku i dotrzeć do mnie. Miał na to swoje sposoby.. Próbowanie wszystkiego po raz pierwszy. Można powiedzieć, że właśnie Matt był tym "pierwszym" w większości sprawach. Trwaliśmy tak kilka minut, kiedy szatyn odsunął mnie lekko od siebie, by móc spojrzeć w moje oczy.
– Masz być dzielna – zażądał. – Obiecujesz? – skinęłam głową kilkakrotnie. M ujął dłońmi moje policzki, po czym złożył na moich ustach długi pocałunek. Odwzajemniłam go, owijając ręce wokół jego szyi. – Kocham cię, Lu – mruknął, gdy się od siebie oderwaliśmy, opierając swoje czoło o moje.
– Ja ciebie też, M – odparłam, zagryzając dolną wargę.
– A teraz wracaj do rzeczywistości. Ktoś na ciebie tam czeka – powiedział, zwalniając uścisk i jakby nigdy nic kierując się w stronę ściany, przez którą przeniknął. Przez cały ten czas stałam nieruchomo obserwując jak odchodzi. Opuszkami palców przejechałam po obwodzie swoich warg, które były przed chwilą całowane przez Matt'a. Dopiero w tej chwili dotarły do mnie jego dwa ostatnie zdania. Zastanawiało mnie tylko jedno. Jak ja do cholery jasnej mam wrócić do rzeczywistości?!..
– Panno Bailey! Słyszy mnie pani? Lucianne... – usłyszałam czyjś głos dobiegający gdzieś z góry. Popatrzyłam na sufit, zadzierając mocno głowę, co spowodowało, że poleciałam do tyłu. Dziwne było to, że upadałam jakby w zwolnionym tempie. Co więcej. Spodziewałam się twardego lądowania, co wcale nie nastało. Upadłam na jakiś materac, przez co moje ciało przeszedł dreszcz. – Panno Bailey? – usłyszałam znowu ten sam głos. Chciałam zobaczyć kto jest jego właścicielem, więc spróbowałam otworzyć oczy. Po kilku próbach udało mi się to i okazało się, że stoi nade mną mężczyzna w okularach. Zamrugałam kilkakrotnie oczami, by ujrzeć coś więcej. Skutecznie. Byłam prawie pewna, że jest to lekarz, a ja chyba znajdowałam się w jednej z sal w szpitalu. Odetchnęłam z ulgą.. Udało się.
– Słyszy mnie pani? – spytał brunet, a ja delikatnie skinęłam głową. – Dobrze. Może pani ruszyć palcami? – zadał kolejne pytanie. W tej chwili skupiłam się na swoich dłoniach. Kolejny sukces. – Świetnie. Czyli wszystko wraca do normy – ucieszył się doktor, notując coś w karcie pacjenta. – Chce pani zobaczyć swoich przyjaciół? – kolejne skinięcie głową z mojej strony. Lekarz po uzyskaniu zgody wyszedł z pomieszczenia, a ja westchnęłam ciężko. Po głowie chodziły mi słowa Matt'a w tamtym pokoju. Nie wiem jak to nazwać. To był sen? A może przez moment byłam tam gdzie ludzie trafiają po śmierci? Albo zwyczajnie padło mi na mózg.
– Słyszy mnie pani? – spytał brunet, a ja delikatnie skinęłam głową. – Dobrze. Może pani ruszyć palcami? – zadał kolejne pytanie. W tej chwili skupiłam się na swoich dłoniach. Kolejny sukces. – Świetnie. Czyli wszystko wraca do normy – ucieszył się doktor, notując coś w karcie pacjenta. – Chce pani zobaczyć swoich przyjaciół? – kolejne skinięcie głową z mojej strony. Lekarz po uzyskaniu zgody wyszedł z pomieszczenia, a ja westchnęłam ciężko. Po głowie chodziły mi słowa Matt'a w tamtym pokoju. Nie wiem jak to nazwać. To był sen? A może przez moment byłam tam gdzie ludzie trafiają po śmierci? Albo zwyczajnie padło mi na mózg.
– Możemy? – usłyszałam znajomy głos dochodzący z wejścia do sali. Przeniosłam wzrok na drzwi i zobaczyłam wyglądającego w nich Louis'a. Uśmiechnęłam się delikatnie na znak pozwolenia, a kilka sekund później widziałam kolejno sylwetki moich przyjaciół. Tomlinson'a jak zwykle szczerzącego się od ucha do ucha. Spokojnego Liam'a, który od razu obdarował mnie ciepłym spojrzeniem. Zayn'a, który wyglądał niesamowicie męsko z kilkudniowym zarostem i roztrzepanymi włosami. Suzie i Niall'a, którzy.. Szli ze sobą za rękę?! Ile ja spałam do cholery?! Kolejkę zamknął Styles. On jako jedyny wyglądał inaczej. Był niesamowicie blady, a na jego twarzy rysowało się zmęczenie. Chociaż podejrzewam, że ja wcale nie wyglądam lepiej..
– Jak jeszcze raz wywiniesz nam taki numer to osobiście skopię ci dupę, Lu – powiedział Louis, który od razu dostał z łokcia od mojej siostry. – Jak się czujesz? – poprawił się.
– Żyję – odezwałam się mocno zachrypniętym głosem. Przełknęłam głośno ślinę, by choć trochę nawilżyć swoje podrażnione i suche gardło.
– Dobra to ty może nic nie mów, a my tobie przybliżymy kilka faktów podczas twojej nieobecności – wtrącił się Liam, a wypowiadając ostatnie słowo zrobił cudzysłów w powietrzu. – Louis? – skierował się do przyjaciela, który skinął głową.
– Dzień dobry! Witamy w popołudniowym wydaniu "Witamy wśród żywych" – zaczął, ze śmiesznym akcentem, który zawsze mają prezenterzy w telewizji. – Z ostatniej chwili. Niall Horan zdobył się na odwagę i wyznał swoje uczucia Suzie Bailey, dzięki czemu znów są parą, przez co manager złapał focha. Zayn Malik pozbył się swojego blond pasemka i uzupełnił swój tatuaż na ręce. Najprzystojniejszy członek znanego zespołu One Direction Louis Tomlinson robił za superniańkę przez ostatnie dwa tygodnie dla Suzie, Harry'ego i Zayn'a. Liam Payne jak na ojca przystało podczas kiedy reszta nie była w stanie zajmował się sprawami całego zespołu. Lucy Bailey była w śpiączce farmakologicznej przez prawie dwa tygodnie, a jej szanse na przeżycie były bardzo małe. Suzie Bailey i Harry Styles przez ten czas siedzieli tutaj dniami i nocami, gdyż tylko dwójce z nas pozwolono tu tyle przesiadywać, dlatego reszta przyjeżdżała w godzinach wyznaczonych na odwiedziny. A na koniec najważniejsze! Gdy tylko Lucy Bailey opuści szpital organizujemy całonocny melanż. I to na tyle. Wiadomości prowadził Louis Tommo Tomlinson – zakończył, a reszta rozbawiona zaczęła bić mu brawo. Wszyscy oprócz Harry'ego. Ten tylko siedział na końcu łóżka przyglądając się swoim dłoniom. Zmarszczyłam brwi przyglądając się kędzierzawemu, który obecnie wyciągał z kieszeni jakieś leki, wrzucając jedną pigułkę do ust i głośno ją połykając. Coś mi tu nie gra...
– Lekarz powiedział, że jak wszystko pójdzie dobrze, to maksymalnie za trzy, cztery dni cię wypuszczą – z przemyśleń wyrwał mnie głos mojej siostry. Przeniosłam wzrok ze Styles'a na Suzie, uśmiechając się blado w jej kierunku.
– Dobra. Starczy. Niech Lucy odpocznie, a my przyjedziemy do niej później lub jutro – zarządził Liam, a ja posłałam mu wybawiające spojrzenie. Potrzebowałam chwili spokoju. Musiałam poukładać sobie w głowie kilka spraw. Po tym jak wszyscy się ze mną pożegnali, obserwowałam jak kolejno opuszczają salę.
– Harry.. – wypowiedziałam słabo imię kędzierzawego, który wychodził ostatni. Moje słowa zareagowały na niego jak włączenie pauzy w filmie. Chłopak powoli obrócił się w moją stronę. Nasze spojrzenia się spotkały, a on powoli zaczął kierować się z powrotem w stronę łóżka. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Nic. Zero. Kiedy zajął miejsce na taborecie westchnął ciężko. – Co to było? – wydukałam, a Styles spuścił wzrok na swoje dłonie.
– Leki na uspokojenie – odezwał się po raz pierwszy dzisiaj. – Lekarz mi je przepisał, bym mógł spokojnie tutaj przebywać – dodał.
Czyżby aż tak znosił moją śpiączkę? Ja pierdole, ale się narobiło.. Nie byłam w stanie nic więcej powiedzieć, bo sprawiało mi to zbyt wielki, palący ból w moim gardle. Wiedziałam, że Harry potrzebuje jakiegokolwiek gestu, który go podniesie na duchu, więc powoli przesunęłam dłoń po kołdrze, a kiedy moje palce napotkały jego szatyn bez wahania splątał je, jednocześnie podnosząc na mnie wzrok. Jego twarz momentalnie się rozpromieniła, a w oczach pojawiły się od zawsze towarzyszące mu świetliki.. Nie. Tego nie można tak nazwać. W wypadku Styles'a to były kurwiki. Ale to nie jest ważne w tym momencie. Ważne jest to, że muszę pogodzić się ze swoimi uczuciami. Tak. Pamiętam moją ostatnią rozmowę z nim. Obiecałam sobie wtedy, że spróbuję zapomnieć o tym co było złe w relacji mojej i Harry'ego. W dalszym ciągu wiem, że to będzie dla mnie ogromne wyzwanie, jednak myślę, że warto spróbować. Bo w końcu jakie to życie bez ryzyka?
Czyżby aż tak znosił moją śpiączkę? Ja pierdole, ale się narobiło.. Nie byłam w stanie nic więcej powiedzieć, bo sprawiało mi to zbyt wielki, palący ból w moim gardle. Wiedziałam, że Harry potrzebuje jakiegokolwiek gestu, który go podniesie na duchu, więc powoli przesunęłam dłoń po kołdrze, a kiedy moje palce napotkały jego szatyn bez wahania splątał je, jednocześnie podnosząc na mnie wzrok. Jego twarz momentalnie się rozpromieniła, a w oczach pojawiły się od zawsze towarzyszące mu świetliki.. Nie. Tego nie można tak nazwać. W wypadku Styles'a to były kurwiki. Ale to nie jest ważne w tym momencie. Ważne jest to, że muszę pogodzić się ze swoimi uczuciami. Tak. Pamiętam moją ostatnią rozmowę z nim. Obiecałam sobie wtedy, że spróbuję zapomnieć o tym co było złe w relacji mojej i Harry'ego. W dalszym ciągu wiem, że to będzie dla mnie ogromne wyzwanie, jednak myślę, że warto spróbować. Bo w końcu jakie to życie bez ryzyka?
– Tak bardzo się o ciebie bałem, Lu – przerwał ciszę, składając na wierzchu mojej dłoni delikatny pocałunek co spowodowało przyjemny dreszcz przeszywający całe moje ciało. Wiem – odpowiedział wewnętrzny głos w mojej głowie. Nie myśląc nad tym co teraz robię przesunęłam się lekko w bok posyłając znaczące spojrzenie Styles'owi, który pokiwał przecząco głową. – Chcesz, by w ogóle zabronili mi tu przychodzić?
– Jebać ich – odparłam ochryple, co spowodowało lekki uśmiech na twarzy kędzierzawego. Jednak nie słyszałam z jego strony więcej sprzeciwów. Zanim się obejrzałam chłopak leżał obok mnie delikatnie obejmując mnie swoim umięśnionym ramieniem. Jego ciało było ciepłe i dawało ukojenie. Dokładnie jak wtedy kiedy miałam wysoką temperaturę i znajdowałam się w jego objęciach. Pamiętam, jego słowa przed moim zaśnięciem.. Na pytanie czy zostanie przy mnie, odpowiedział "nigdzie się nie wybieram", po czym pocałował mnie w czoło, pozwalając mi jeszcze bardziej wtulić się w jego rozgrzany tors. Obecna chwila jest bardzo podobna do tamtej tyle, że teraz nie potrzebuję ciepła, tylko jego obecności.
– Możesz spokojnie sobie odpocząć. Dopóki mnie nie wygonisz, będę tu cały czas – wyszeptał mi do ucha, po czym musnął ustami moją skroń. W odpowiedzi wtuliłam się mocniej w jego ramię, pozwalając sobie na uśnięcie.
Cześć kochane :)
Jak widać Lucy wróciła do opowiadania. Szczerze mówiąc czekałam z niecierpliwością, by wreszcie napisać ten rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodobał :) Coraz częściej z waszej strony pada pytanie ile jeszcze rozdziałów napiszę na tym blogu. Z moich obliczeń wynika, że opowiadanie skończy się na 25 rozdziale plus 26 traktowany jako epilog.
W dalszym ciągu możecie zadawać pytania dla mnie i dla bohaterów, od teraz włącznie z Lucy! :)
Zachęcam też do odwiedzenia mojego drugiego bloga, na którym znajduje się już fabuła i bohaterowie, a prolog pojawi się zaraz po zakończeniu tego bloga :)
sick-truth
sick-truth
mój twitter: @true_eM
Cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńczytając ten rozdział płakałam i śmiałam się :) Dziewczyno masz tak wielki talent! :) Ta rozmowa z Mattem była cudowna, wzruszająca i piękna, końcówka była urocza a Tommo się popisał haha :) Jakbyś wydała książkę to ja ją na pewno kupię :) Pozdrawiam Asiek :*
OdpowiedzUsuńPS mam nadzieję że nie będę musiała długo czekać na następny :) ;p
Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam .
OdpowiedzUsuńCodziennie jak jakiś maniak wchodzę tutaj z nadzieją że pojawiło się coś nowego . * _ *
jest ! Lucy wróciła do gry ! nareszcie <3 nawet nie masz pojęcia jak ja się jaram Twoim blogiem... ^^ czekam nn. xx, - Aileen
OdpowiedzUsuńte wiadomości rozwaliły system !! genialny rozdział xoxo
OdpowiedzUsuńwspaniały <3
OdpowiedzUsuń}czekam nn *_*
Hahaha, Tomlinson to było genialne! xD
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! *o*
Czekam na następny
Lena:D
oo to jeszcze troche naczytam o mojej ulubionej czwórce ; dd
OdpowiedzUsuńświetnie, że Lu w końcu siee obudziła. jeszcze lepiej, że między nia , a Harrym jest coraz lepiej ; d
czekam na następny ; d
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńW końcu ją wybudziłaś! Nie mogę doczekać się następnego rozdziału bo ten był genialny;) Cieszę się że Lu w końcu podjęła decyzję...
OdpowiedzUsuńPS: Do Zayna: Czy to że Lu podjęła decyzję zmieni twoje relację z Harrym?
Lucy jeszcze nic mi nie wspominała o tym, że podjęła decyzję. Jednak nie zależnie, którego z nas wybierze to Harry dalej będzie moim przyjacielem.- Zayn x
UsuńCuuuudowny! :* Mam nadzieję,że wszystko im się ułoży i,że Lu i Harry będą szczęśliwą parą :)
OdpowiedzUsuńTa rozmowa z Mattem.. to było cudowne. A teraz jeszcze Lucy się obudziła, jak dobrze. I oczywiście mam nadzieję że Lucy i Harry będą razem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę duuuużżoo weny ;3
Boże. Extra. A to spotkanie z Matt'em...
OdpowiedzUsuńSzybko pisz następny. :D
I naprawdę jeszcze tylko 7 rozdziałów?? :CC
Tak, bo nie chcę z tego opowiadania zrobić masła maślanego. Ale jeśli lubisz moje opowiadania to przecież zaraz po tym blogu ruszy kolejny :)
Usuńdobrze że Lucy się wybudziła <3
OdpowiedzUsuńciekawe czy wybierze Harry'ego czy Zayn'a. :D
czekam na nastepny.
zapraszam do mnie: http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/
Cuuuuuuuuuuuuuuudoooooooooooooooowny!!!!!! Czekam na następny!!!1 :D
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo, bardzo fajny.
OdpowiedzUsuńAle im dobrze. Też tak bym chciała,
tylko bez tej śpiączki i ogólnie choroby. :P
Miałam jednak nadzieję, że Zayn będzie z Lu, no ale cóż,
To Twoje opowiadanie ;*
Pozdrawiam i weny życzę :)
Cudny xd zapraszam do siebie http://my-world-with-1d.blogspot.com/ :D
OdpowiedzUsuńSuper ,naprawdę bardzo mi się podoba a najbardziej mi się podoba w jaki sposób to opisałaś naprawdę .! podziwiam <33
OdpowiedzUsuńkiedy następny rozdział .?
OdpowiedzUsuńsobota/niedziela prawdopodobnie :)
UsuńBozę jak super. najlepsze chyba było ze znów był Matt . jejku nie mogę sie doczekać nastepnego rozdziały :D
OdpowiedzUsuń~ Andzia xoxo
Rozdział świetny, tak samo jak pomysł, żeby Lucy zobaczyła się Mattem. Rozwaliła mnie scena z Louisem jako prezenterem... Jak sobie to wyobraziłam zaczęłam się śmiać jak głupia. Ciekawa jestem co będzie w następnych rozdziałach. Pozdrawiam, życzę dużo dużo weny i czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńrozdział jak zwykle fenomenalny!
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę z tego, iż Luzy w końcu się wybudziła.
mam nadzieję, że ona i Hazza w końcu się zejdą ;)
życzę weny i pozdrawiam!
tam wyżej miało być Lucy, nie Luzy ;p
UsuńHahaha! Jebłam, słysząc "wiadomości Louisa" [mojego ulubionego (i najprzystojniejszego, rzeczywiście) członka z 1D, którego nienawidzę :D]. ♥ To było genialne.
OdpowiedzUsuńTak samo świetny był pomysł z Mattem. Jedno mnie zastanawia: Lucy powiedziała, że też go kocha. A nie kocha Harry'ego? :OO
A ta scena na końcu.. romantyczna. :)
Och, szkoda, że tak świetne opowiadanie niedługo dobiegnie końca, lecz jednocześnie cieszy mnie wizja twojego nowego bloga. już nie mogę się doczekać! :D
Miłość Lucy do Matt'a to bardziej miłość przyjacielska, a jeśli chodzi o Harry'ego to to jakim uczuciem go darzy wyjaśni się w najbliższych rozdziałach :)
UsuńPo raz kolejny jest mi smutno czytając i wiedząc ,że już niedługo nastąpi koniec ,którego tak bardzo nie chce .Jednak wiem ,że wszystko ma swój początek jak i koniec i ,że twoje następne opowiadanie będzie równie wspaniałe jak to :) A co to rozdziału to jest na prawdę niesamowity ,jak wszystkie poprzednie z resztą .Cieszę się ,że Lucy się wybudziła ,a co najlepsze otwiera się na Harrego ,na to liczyłam :) !
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że wszystko zaczęło się już układać, zdecydowanie wolę szczęśliwe zakończenia! :)
OdpowiedzUsuńMam pytanie dotyczące nowego bloga czy tam chłopcy będą sławni czy po prostu normalnymi ludźmi?
OdpowiedzUsuńBędą normalnymi ludźmi :)
UsuńŚwitny rozdział ! Kiedy można się spodziewać następnego ? ~ IceteaAir
OdpowiedzUsuńsobota/niedziela :)
UsuńTrochę mało się działo w sumie w tym rozdziale, ale i tak świetny :) Lu pasuje do Harrego,ale i tak mam nadzieję że będzie z Zaynem :) Naapisz jakiś wątek z Zaynem i Lucy <33333
OdpowiedzUsuńBoże, kolejny słodki rozdział *.* Wszytsko mi się wydawało takie magiczne i inne, nie w stylu Lucy, ale kiedy przeczytałam 'Jebać to' dostałam potwierdzenie, że to na pewno ona C: ciekawy pomysł z początkiem, też się zastanawiam zy to był sen czy realność C: pozdrawiam ciepło i weny xx
OdpowiedzUsuńwww.lastyearwithlou.blogspot.com
Super rozdział :D Pisz dalej ;)
OdpowiedzUsuńkomuś się zjebał mózg jak mi! też widze zmarłych , tylko mnie odwiedził Mitch Lucker XD i on zawsze idzie w strone światła , nie ściany , no ale okeej xD rozdział zajebisty i czekam na następny. :3
OdpowiedzUsuńJejku przeczytałam wszystkie twoje rozdziały i powiem tylko tyle ; zajebiste <33
OdpowiedzUsuńmam prozbe możesz mnie informować o kolejnych ??? @HUG_MEHORAN <33 z góry dziękuje <33
*.*
OdpowiedzUsuńświetny rozdział. *__________*
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do siebie <3 http://no-lies-just-loove.blogspot.com/
piękny , świetny , czekałam na ten rozdział *____________*
OdpowiedzUsuńczekam na kolejnyyy ;3
cudny *.*
OdpowiedzUsuńTo całe "Jebać ich." i "Nigdzie się nie wybieram." jest zajebiste! Naaajlepsze! ♥ Jak dla mnie, jednocześnie zabawne i wzruszające... :D
OdpowiedzUsuńWszystko co chciałam napisać, jest już w komentarzach powyżej, więc nie będę przynudzać...
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! ♥
Pozdrawiam ciepło, ściskam mocno i oczywiście życzę weny! ♥
marrymeharrystyles.blogspot.com/
Kiedy kolejny? Dziś czy jutro?
OdpowiedzUsuńRozdział niestety się opóźni, bo znowu zepsuł mi się laptop. Przepraszam. Postaram się do wtorku go dodać.
UsuńA będzie z perspektywy Harrego?
UsuńNie przewiduję już rozdziału z perspektywy Harry'ego.
Usuńhej dodasz dziś .?
OdpowiedzUsuńCześć :) niestety nie, bo obecnie jestem bez laptopa, bo znów mi się zapsuł, ale postaram się go dodać do wtorku.
UsuńJeeeej , uwielbiam ta pare !!! Tak sie ciesze ze w koncu sie wybudzila i postanowila dac szanse Harremu !!
OdpowiedzUsuń