czwartek, 3 stycznia 2013

15. "Nigdzie się nie wybieram."

WAŻNA INFORMACJA POD ROZDZIAŁEM!

z perspektywy Harrego

          Zebranie z Paulem. To już chyba dziesiąte w tym tygodniu. A za każdym razem to samo, czyli wymyślanie sposobów na to, by o naszym zespole więcej mówiono. Szczerze to mam już tego wszystkiego dosyć. Wolę zdobywać fanów za pomocą naszej muzyki, a nie za pomocą kłamstw. W dodatku pomysły managera były coraz bardziej szalone, a wszystko zaczęło się od rozstania Nialla z Suzie.  Od tamtej pory w domu panuje napięta atmosfera, bo blondyn ma częste napady wściekłości, albo ni stąd ni zowąd użala się nad sobą. W dodatku sam mam na pieńku z Zaynem, który walczy o względy Lucy. Wkurwia mnie to, bo Malik wiedział od samego początku o moich uczuciach do młodszej siostry Bailey. Tak wiem, że zachowałem się jak tchórz po tamtej nocy, zostawiając ją w takiej sytuacji, ale na prawdę nie miałem wyboru. Wszystko to przez ten pierdolony kontrakt, który podpisałem kilka miesięcy temu. Zobowiązywał mnie do tego, bym nie wiązał się z nikim, aż do zakończenia trasy koncertowej w dwutysięcznym trzynastym roku, a najgorsze było to, że nikt nie mógł się o nim dowiedzieć. Jednak pożądanie ciała Lu okazało się silniejsze ode mnie, a rano mimo, że nie chciałem musiałem jej wcisnąć jakieś kłamstwo, za które zarobiłem po twarzy. Nikt nie wyobraża sobie mojej złości, kiedy Paul zerwał tą umowę. Nie mógł kurwa zrobić tego dwa tygodnie wcześniej? Wtedy kto wie, może Lucy nie byłaby tylko moją udawaną dziewczyną.. Może wtedy udałoby mi się sprawić, by otworzyła się przede mną.
– A co powiecie na zmianę image'u? – wyrwało mnie z przemyśleń pytanie managera. Rozejrzałem się po salonie. Na twarzach chłopaków rysowało się niezadowolenie kolejnym pomysłem.
– Ja bym najchętniej oderwał się od tego wszystkiego – powiedział Louis. – Co powiecie na tydzień odpoczynku w naszym domku letniskowym?
– Nie czas na urlop – pokiwał przecząco głową Paul.
– A ja myślę, że to dobry pomysł – wtrącił Liam. – Wszyscy jesteśmy zmęczeni ostatnim miesiącem ciągłej pracy. Daj nam trochę odetchnąć – po wypowiedzeniu tych słów nastała cisza, a my całą piątką obserwowaliśmy mężczyznę, który zapewne rozważał w głowie wszystkie za i przeciw.
– Ale tylko tydzień – odezwał się wreszcie, na co skinęliśmy głową. – No dobra. Jak chcecie zabierzcie ze sobą Lucy i Suzie – dodał i w tym samym momencie mój iPhone wydał charakterystyczny dźwięk oznaczający, że ktoś do mnie dzwoni. Wyciągnąłem telefon z cieszeni zerkając na ekranik. Dziwne... To Suzie...
– Tak? – odezwałem się odbierając.
– Harry, jest u was Lucy? – spytała, a ja na sam dźwięk imienia "mojej dziewczyny" uśmiechnąłem się pod nosem.
– Nie – odpowiedziałem. – A coś się stało?
– Nie wróciła na noc do domu, bo pokłóciła się z matką. Nie odbiera też telefonu. Martwię się o nią – wytłumaczyła mi łamiącym się głosem.
– Zaraz wsiądę w samochód i rozejrzę się po okolicy jakby coś się działo jesteśmy w kontakcie – powiedziałem, zrywając się z fotela.
– Dzięki – usłyszałem, po czym się rozłączyła. Wzrok obecnych w salonie był teraz skierowany na mnie. W tym momencie walczyłem z myślami. Nie wiedziałem, czy mówić im prawdę, czy wcisnąć jakiś kit. Z jednej strony mogliby nam pomóc, a z drugiej to ja chciałbym ją znaleźć. Jednak w tym momencie ważniejsze jest bezpieczeństwo brązowowłosej.
– Lucy od wczorajszego wieczora nie wróciła do domu – wytłumaczyłem. – Jadę jej poszukać. 
– Ja też pojadę – zaoferował się oczywiście nikt inny tylko Zayn.
– Dam sobie radę – mruknąłem, odwracając się na pięcie i kierując się do wyjścia z domu. Po drodze zgarnąłem kurtkę z wieszaka narzucając ją na siebie. Kilka chwil później z piskiem opon ruszyłem już z podjazdu. Na sam początek postanowiłem kilka razy okrążyć dzielnicę, w której mieszka. Niestety mimo chęci i prawie dwugodzinnej przejażdżce nigdzie nie było nawet śladu Lucy. Następnym celem były kluby, w których bawiliśmy się kilka razy. Przeszedłem w nich wszystkie zakamarki, jednak tam też nie odnalazłem zguby. Przez cały czas zastanawiałem się gdzie jeszcze mogę jej szukać i dopiero teraz przypomniało mi się jak kilka dni temu przez przypadek wyznała mi, że kiedy potrzebuje coś przemyśleć potrafi godzinami przesiadywać przy grobie Matt'a i Tom'a. Ale masz zapłon Styles!-skarciłem siebie w myślach, tym razem jadąc w stronę cmentarza, który znajdował się na obrzeżach Londynu. Miałem nadzieję, że znajdę tam "moją dziewczynę", bo jeśli nie to chyba wyjdę z siebie.
          Kiedy zajechałem na parking szybkim krokiem opuściłem samochód i skierowałem się w stronę wyznaczonego miejsca. Przez to, że dochodziła już godzina dwudziesta druga musiałem mocno wytężyć wzrok, by cokolwiek zauważyć w ciemności. Co prawda pomagały mi w tym świecące się latarnie oraz duże ilości zniczy, ale to i tak nie było takie proste. Poczułem ogromną ulgę, gdy dotarłem do celu, a Lucy siedziała skulona na metalowej ławeczce przy grobie. Szybkim krokiem podszedłem w stronę dziewczyny, a kiedy znajdywałem się możliwie blisko dotknąłem dłonią jej ramienia, co spowodowało, że wystraszona zeskoczyła z ławki gwałtownie się odwracając.
– Popierdoliło cię?! – wrzasnęła, kiedy zorientowała się, że to ja.
– Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć – powiedziałem, podnosząc obronnie ręce do góry.
– Czego chcesz? – syknęła.
– Suzie poprosiła mnie o pomoc w odszukaniu cię. Martwiła się o ciebie – wytłumaczyłem, robiąc kilka kroków w jej stronę. – Ja też się martwiłem... – dodałem po chwili.
– Jak widać niepotrzebnie – mruknęła obojętnie.
– Niepotrzebnie? Dziewczyno jest  zero stopni, a ty siedzisz na cmentarzu w cienkim swetrze! – pokazałem ręką na jej ubiór, następnie ściągnąłem z siebie kurtkę i narzuciłem ją na jej ramiona. Lucy próbowała mnie odepchnąć jednak okazałem się silniejszy. Przypadkowo nasze dłonie się zetknęły, a ja poczułem jej przeraźliwie zimną skórę.
– Nie potrzebuję twojej kurtki – powiedziała chowając dłonie w rękawy od swetra.
– A ja nie pozwolę byś tutaj zamarzła – ogryzłem jej się. Lu popatrzyła na mnie z wyrzutem, a światło latarni oświetliło jej twarz. Dopiero teraz zauważyłem, że prawy policzek jest siny, a oko lekko podpuchnięte. Odruchowo ująłem dłonią jej podbródek przyglądając się dokładniej sińcowi, co spowodowało ciche syknięcie dziewczyny. – Co ci się stało? – spytałem.
– Nie twój interes – spuściła głowę w dół.
– Lucy... – położyłem jej rękę na ramieniu, a ta z powrotem na mnie spojrzała. Zauważyłem, że na jej twarzy rysuje się wyraźny grymas, a jej oczy są zaszklone. Widok brązowowłosej w takim stanie zaniepokoił mnie. 
– Chcesz wiedzieć? To proszę bardzo! Moja własna matka uderzyła mnie w twarz! Zadowolony?! – wybuchnęła, a po jej policzkach zaczęły spływać łzy - jedna po drugiej. Wiedziałem, że jej kolejnym ruchem będzie uderzenie mnie z pięści w klatkę piersiową i wykrzyczenie mi prosto w twarz jaki ze mnie skurwiel, bo robiła już tak kilkakrotnie. Jednak kiedy wykonywała zamach złapałem ją za oba nadgarstki. Dziewczyna po raz kolejny spojrzała na mnie z wyrzutem, ale po chwili jej wyraz twarzy złagodniał, jednocześnie sprawiając wrażenie bezbronnej. To był na prawdę niecodzienny widok. Nie czekając już dłużej przyciągnąłem ją do siebie mocno przy tym przytulając. Nawet się nie wyrywała. Nie miała na to siły. Po prostu zwyczajnie wtuliła twarz w moją bordową bluzę głośno szlochając. Jej słowa mnie zszokowały. Nigdy nie spodziewałbym się, że pani Bailey będzie do tego zdolna. Zawsze sprawiała wrażenie miłej i ciepłej kobiety. Jak widać pozory mylą...
          Muszę przyznać, że widok Lucy w takim stanie strasznie mnie przerażał. Na co dzień jest zawsze zimna i oschła, a w tym momencie wydaje się taka krucha. Czułem jak jej ciało drży ze zmarznięcia, więc bez słowa obejmując ją jedną ręką zacząłem prowadzić ją w stronę samochodu. Dziewczyna odkleiła twarz od mojej bluzy, a ja jeszcze bardziej przyciągnąłem ją do siebie. Podczas drogi do auta poinformowałem Suzie i chłopaków o odnalezieniu zguby. Lu nie chciała jednak z nikim rozmawiać, ani jechać do swojego bądź mojego i chłopaków domu, co nie ukrywam wcale mi nie przeszkadzało. Wreszcie mam okazję przekonać ją do swojej osoby i udowodnić, że wcale nie jestem takim draniem jak jej się wydaje. Zero całowania, zero miziania, zero seksu. Pokażę Lucy, że Harry Styles potrafi myśleć nie tylko dolną partią ciała. Miałem zamiar pojechać do domku letniskowego, gdzie panuje cisza i spokój. Gdy znajdywaliśmy się już w samochodzie pierwsze co zrobiłem to włączyłem ogrzewanie w całym aucie włącznie z siedzeniami. Lucy siedziała skulona na miejscu pasażera z zamkniętymi oczami.  Nachyliłem się nad nią zapinając dla niej pasy, a następnie ruszyłem w stronę domku. Co chwilę zerkałem na szatynkę, która najwidoczniej zasnęła, bo na jej twarzy pierwszy raz tego wieczoru rysował się spokój. Moja duża kurtka, którą miała na sobie powodowała, że wyglądała na jeszcze mniejszą i chudszą niż jest. Uśmiechnąłem się na ten widok pod nosem, skupiając się na drodze. Po około piętnastu minutach znajdowaliśmy się na miejscu. Nie chciałem budzić Lu, więc wychodząc z samochodu wziąłem ją na ręce. Jedną ręką odkluczyłem drzwi, po chwili wchodząc do środka. Zaniosłem dziewczynę do sypialni, w której zawsze spałem kładąc ją na łóżku i przykrywając kołdrą. Normalnie położyłbym się obok Lucy, jednak dobrze wiem do czego doszło podczas naszego ostatniego spania razem. Więc mimo wielkiej chęci trzymania szatynki w swoich ramionach pocałowałem ją tylko delikatnie w czoło, a następnie opuściłem pokój, kierując się do salonu. Rozłożyłem i posłałem sobie kanapę włączając telewizor i zasiadając wygodnie na pościeli. Jak na złość nic ciekawego nie było oprócz głupich telenoweli, programów plotkarskich i filmów, które widziałem już kilkanaście razy. W dodatku moje myśli cały czas ciągnęło w stronę szatynki. Nikt nie wyobraża sobie tego jak bardzo jej osoba mnie pociąga. Od samego początku chciałem być przy niej, jednak ona za każdym razem mnie odrzuca. Jedynie gdy jest pijana rozmawia ze mną, a właściwie to wyzywa mnie od najgorszych. Dziwne jest to, że dzisiaj mimo mojej opieki nie bluzgała na mnie, a nie wyczułem od niej przecież ani krzty alkoholu. Może była zbyt zmęczona i zmarznięta? Może, gdy się zregeneruje wszystko wróci do normalności? Co prawda nie chcę znowu na każdym kroku się z nią kłócić, ale to jest właśnie cała Lucy Bailey. Od początku naszej znajomości wiem, że jest wulgarna, nie obchodzi jej zdanie innych i przede wszystkim jest szczera do bólu. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że przez kontrakt jest zmuszona kłamać, że coś do mnie czuje. A może nie? Może tylko zgrywa taką niedostępną? Może te wszystkie publiczne pocałunki "na pokaz" też coś dla niej znaczą?
– Harry... – usłyszałem za sobą dobrze mi znany głos, na który od razu się odwróciłem. W progu stała Lucy dalej ubrana w moją kurtkę oraz owinięta w kołdrę. Zerwałem się z kanapy podchodząc do dziewczyny. Z daleka było widać, że jej oczy są zaszklone. – Strasznie mi zimno – dodała prawie że niesłyszalnie, a ja odruchowo dotknąłem dłonią jej czoła. Była rozpalona.
– Nic dziwnego. Masz temperaturę – stwierdziłem. -Idź połóż się na kanapę, a ja poszukam jakiś leków – zaleciłem. Brązowowłosa wykonała moje polecenie, a ja zabrałem się za przeszukiwanie apteczki w kuchni. Kiedy znalazłem odpowiednie leki skierowałem się z powrotem do salonu biorąc po drodze butelkę z wodą. Lu leżała zwinięta w kłębek. Usiadłem obok niej, pomogłem jej usiąść, a następnie dałem jej proszki, które od razu zażyła. Następnie położyłem ją przykrywając jej ciało dwoma kołdrami. Z daleka można było dostrzec jak cała się trzęsie. Dziewczyna otworzyła oczy i spojrzała na mnie słabo. Odruchowo uśmiechnąłem się do niej, palcami zgarniając włosy z jej twarzy. Gdy moja dłoń znajdowała się na policzku Lucy, ta wtuliła się w nią, a następnie przykryła ją swoją dłonią.
– Ciepłe – wydukała uśmiechając się przy tym blado.
– Chcesz bym się do ciebie położył? – spytałem, głośno przełykając ślinę. Lu tylko mruknęła coś w stylu "mhm", a ja długo nie czekając zająłem miejsce obok szatynki, przytulając ją do siebie. Dziewczyna przywarła do mojego ciała, chowając ręce w dużej kieszeni od mojej bluzy. Drgawki, które jej towarzyszyły przechodziły teraz również przeze mnie. – Co by było gdym ciebie nie znalazł? – szepnąłem jej do ucha, właściwie to nawet nie oczekując jakiejkolwiek odpowiedzi.
– Zamarzłabym – odezwała się zachrypniętym głosem.
– A ja bez ciebie bym zwariował – podsumowałem. Jej ciało po raz kolejny zadrżało, a z jej ust wydobył się cichy jęk. Instynktownie przytuliłem ją mocniej do siebie. – Spokojnie. Spróbuj zasnąć.
– Zostaniesz tu? – szepnęła cicho.
– Nigdzie się nie wybieram – powiedziałem, składając na jej czole delikatny pocałunek. – Dobranoc mała – dodałem, a Lucy przysunęła się jeszcze bliżej mnie. O ile było to jeszcze możliwe.
          Jedno jest pewne, że kiedy teraz mam ją w swoich ramionach nic inne się nie liczy. W dodatku właśnie w tej chwili zrozumiałem, że moje uczucia do Lucy nie są zwykłym zauroczeniem. Zakochałem się w niej. Teraz jestem już tego pewny.




WAŻNA INFORMACJA: Ogólnie chodzi o to, że od następnego rozdziału przestaję wam spamować na blogach, jeśli chodzi o informowanie o kolejnych częściach tego opowiadania. Jest coś takiego jak obserwowani i to właśnie służy do śledzenia różnych blogów. Nie zrozumcie mnie źle, ale po prostu wklejanie tej samej informacji na sporej grupie blogów jest strasznie czasochłonne.

Dodam jeszcze tylko tyle, że jak wcześniejszy rozdział mi się nie podobał to teraz ten wręcz przeciwnie. Początkowo miał być z perspektywy Lucy, a potem dopiero z perspektywy Harrego, ale stwierdziłam, że jednak będzie na odwrót. Oczywiście nie myślcie sobie, że teraz zacznie się sielanka. O nie nie nie! Za szybko wtedy skończyłabym te opowiadanie. Planuję napisać jeszcze jakieś dziesięć rozdziałów, także spokojnie :)

Pamiętajcie, że możecie zadawać pytania bohaterom i mi. 

54 komentarze:

  1. fajne fajne fajne :) wiem, że to słabe ale zapraszam cię na 20 rozdział na http://justlikeateenagedream.blogspot.com/ ;) przypomniało mi się, że chyba czytałaś mojego bloga... WIĘC ZAPRASZAM!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, dobrze że Harry ją znalazł:) Ciekawi mnie jak to dalej będzie:) Pisz jak najszybciej kolejny rozdział. Pozdrawiam Asiek!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko dziesięć? Bardzo ale to bardzo podoba mi się ten rozdział, można rzec, że jest rewelacyjny. Podoba mi się to, że napisałaś go z perspektywy Harrego, bo dzięki temu mogłyśmy dowiedzieć się więcej o uczuciach Loczka. Tak na marginesie dobrze, że ją odnalazł. Faktycznie, już myślałam, że będzie dobrze, byłam o tym święcie przekonana, ale jednak zdradziłaś nam, że będzie na odwrót. Ale może tak będzie lepiej, będzie ciekawiej? Pozdrawiam, życzę głowy pękającej od pomysłów i czekam na następny rozdział :)

    Lucy: Co czułaś, kiedy znajdowałaś się w objęciach Harrego?
    Zayn: Czy jesteś pewien co do swoich uczuć względem młodszej z sióstr? I czy będziesz o nią walczyć, nawet kosztem przyjaźni z Loczkiem?
    Harry: Podobne pytanie co do Zayna. Jeśli przyjdzie Ci walczyć o Lucy, nawet kosztem przyjaźni z Mulatem, będziesz walczył?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjemne ciepło bijące z jego ciała i w pewnym sensie poczucie bezpieczeństwa. -Lucy x
      Moją jedyną wątpliwością jest właśnie lęk przed stratą przyjaciela. Z Harrym zawsze miałem dobre kontakty i nie chcę tego zmieniać. Sam nie wiem jak bym w takiej sytuacji postąpił.-Zayn x
      Mam nadzieję, że nie będę konkurować z Zaynem, bo zarówno on jak i Lucy są dla mnie bardzo ważni. Mimo, że mam teraz z mulatem konflikt nie potrafiłbym traktować go jak wroga.-Harry ;)

      Usuń
  4. kiedy nowy ? :d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W następnym tygodniu, jakoś wtorek-czwartek ;)

      Usuń
  5. jejciu jaki słodki *__*. Jak ja bym chciała, żeby się już pogodzili, ale żebyś nie kończyła bloga. Jest za świetny i bardzo przyjemnie się go czyta. Zapraszam na mojego bloga: http://niezwykla-codziennosc-1d.blogspot.com/ skomentuj proszę, liczy się każda opinia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super a nie mozesz dodac w weekend?

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział cudowny <3
    Taki, realistyczny i uczuciowy <3
    Nie mogę doczekać się kolejnego <3

    Zapraszam do siebie
    http://szkola-podobno-magiczna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny i słodki :) Jeden z najlepszych napisanych rozdziałów < 3

    OdpowiedzUsuń
  9. Słodkoo :) Kocham tego bloga ! Czekam więc na więcej . xox

    http://lovesandfriend.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. super, bardzo mi się podoba jak piszesz i Harry jest w niej zakochoany,ciekawe jak będzie się zachowywać lucy, ciekawe czy jego też kocha <3
    czekam na następny.
    zapraszam do mnie: http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. jak znajdziesz czas w weekend, byłoby cudownei *.*

    OdpowiedzUsuń
  12. No, w sumie nigdy nie musiałaś mnie powiadamiać, bo ja właśnie dlatego obserwuję! ;D
    A rozdział - brak słów. Nie cierpię 1D, ale twoje opowiadanie... Mam do niego słabość. ;)
    Rozdział taki czuły i ... troskliwy!
    I Lucy taka dostępna. xD
    Mam ochotę wrzeszczeć: I like it, like it, like it! :D
    Czekam na nn. I na rozdział z perspektywy Lucy... xD

    OdpowiedzUsuń
  13. 10 ? Ja myślałam ,że czeka mnie tutaj jeszcze co najmniej 20 ,no ale liczę na to ,że po tym opowiadaniu napiszesz coś równie świetnego :)
    Rozdział niesamowity i na prawdę wcale ci się nie dziwię ,że ci się podoba . Nie liczę na ciągłą sielankę bo jest tak jak mówisz - byłoby zbyt nudno ,jednak mam cichą nadzieje ,że między tą dziewczyną a Harrym chociaż zacznie jako tako się układac .
    Mówiłam ci już jak bardzo jesteś świetna w tym co robisz ,w tym jak piszesz ? Jeśli nie ,to chcę żebyś wiedziała ,że na prawdę jestem zakochana w tym jak to robisz :) Do następnego ,mam nadzieję ,że całkiem szybko <3

    OdpowiedzUsuń
  14. super rozdział, naprawdę cudowny *.* pięknie opisane wszystkie wydarzenia i jedyne do czego się mogę przyczepić to... właściwie do niczego;p rozdział genialny, bezbłędny (: czekam na nn i zapraszam http://ifindyourlips.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. piękny , swietny , nareszczcie chociaż ją przytulił ;3

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  17. świetny rozdział :)
    czekam na następny :p

    OdpowiedzUsuń
  18. POdoba mi się ;)
    czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  19. Super :p , już sie nie moge doczekać następnego ......

    Zapraszam do mnie ( dopiero zaczynam , nie pogardze komentarzami miłymi jak i też krytyką :) ... ). --->
    http://thisislondonandlife.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  20. Awww, genialny rozdział! <3
    Zakochałam się w Twoim blogu, wiesz? :D
    Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów!

    Pozdrawiam ciepło, życzę weny i zapraszam również do mnie na nowy rozdział na:
    marrymeharrystyles.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  21. oooo, Hazza się zakochał! *_*
    znając życie, gdy Lu poczuje się lepiej znowu zacznie go odtrącać wyzywać itd.
    nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, więc pisz szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  22. jest rozkręca się wszystko :) Przytulił ja i aww..ten rozdział był słodki.Mam nadzieję że szybko pojawi się następny.
    Ps.Dziekuję,za poinformowanie mnie o tym rozdziale na moim blogu,dzięki temu mogłam go szybko przeczytać :P -Lea♥
    Oczywiście dodaje do nieobserwujących i nie będziesz musiała już informować mnie na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo przyjemnie się czyta, jednakże nie mogę już czytać blogów z uczestnictwem chłopaków z 1D..
    Jeśli będzie coś nowego, bez nich, napisz, na pewno zajrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  24. ŚWIETNIE !Na moim blogu właśnie znalazł się pierwszy rozdział :)
    Fajnie gdybyś weszła i oceniła ! :) www.iisophiie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo dziękuję za linka : )
    Przeczytałam kilka rozdziałów (na wszystko niestety czasu dzisiaj nie znalazłam ;/ ) i należą one do jednych z najlepszych jakie czytałam *_* Twój styl prawdopodobnie zapadnie w mojej pamięci na długo.
    Oczywiście dodaję do obserwowanych i zagnieżdżam się tu jako czytelnik ; )))))

    http://xxstereoheartsxx.blogspot.com/

    Pozdrawiam, Alexx.

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetne opowiadania! Częsciej bede tu wpadać ! Oczywiście obserwuje ! :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Końcówka rozdziału bardzo rozczulająca, ukazała się ta troskliwa strona Styles'a :)
    Co prawda nie przeczytałam jeszcze całości, ale po kilku postach orientuje się już nieco bardziej w sytuacji, więc po cichu liczę, iż przyjaźń na linii Malik-Styles nie ucierpi z powodu dziewczyny.

    Czekam na dalszy ciąg :)

    http://give-me-love-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  28. Zaczęłam czytać i jak na razie zostaję ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  30. no tak słodkiego rozdziału to nigdy na tym blogu nie napisałaś, nawet akcja niall-suzie tego nie przebije :3333 świetny, świetny, świetny i jestem ciekawa jak dalej potoczy się relacja między lucy, a harrym - ogólnie zdziwiłam się, że napisałaś rozdział z jego perspektywy, ale wyszedł bardzo fajny więc nie mam zastrzeżeń C: pozdrawiam ciepło i weny :3

    OdpowiedzUsuń
  31. Jejku, jakie to wszystko piękne, ta atmosfera między nimi *-* Zauroczyłam się w tym opowiadaniu. Jest bajkowe, przecudowne ! Masz niezwykły talent pisarski!
    Trzymam za Ciebie kciuki i życzę weny. Czekam na następny z OGROMNĄ niecierpliwością.
    Trzymaj się, słoneczko :*

    OdpowiedzUsuń
  32. Bardzo ciekawe zaczynam czytać... A może ty ty wpadniesz na mój blog beznadziejny ale można spróbować http://wrwefgrghth.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  33. jejku, to jest świetne. Aż nie wiem co napisać, szczególnie spodobała mi się ta końcówka *_*
    Jestem strasznie ciekawa co będzie dalej, czy Lucy wybierze Harrego, Zayna czy żadnego z nich.
    Życzę weny i czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Ok. Suzie to Ashley Benson z Pretty Little Liars a Lucy?

    OdpowiedzUsuń
  35. Przecudny rozdział!!!
    Tyle się dzieje i zaskoczyła mnie informacja.. tylko dziesięć??!! Co najmniej dwadzieścia!! ;3
    pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  36. Odpowiedzi
    1. środa/czwartek, bo mam dużo nauki i próby przed występem, więc nie mam zbyt dużo czasu na pisanie..

      Usuń
    2. Hejloł! Jest środa. Gdzie rozdział???

      Usuń
    3. Przepraszam, ale ten od piątku rzadko znajduję czas, by chociaż usiąść. W kółko tylko szkoła, lekcje, próby, szkoła, lekcje, próby.. Rozdział mam już prawie do końca napisany, tylko muszę poprawić błędy i powtórzenia. Obiecuję, że jutro dodam :)

      Usuń
  37. W końcu nadrobiłam wszystkie rozdziały :)
    I powiem Ci, że bardzo mi się podoba Twój styl pisania. Mam jedynie nadzieję, że Zayn znajdzie sobie kogoś kto odwzajemni jego uczucia i będzie szczęśliwy ;* Czekam na kolejny rozdział. ;)

    OdpowiedzUsuń