z perspektywy Lucy
Obudził mnie nieprzyjemny dreszcz przeszywający całe moje ciało. Zimno jakie towarzyszyło mi wcześniej znowu wróciło. Kolejny dreszcz, przez który z moich ust wydobył się cichy jęk. Rękoma zaczęłam gładzić po pościeli z nadzieją, że napotkam przyjemnie ciepłe ciało Styles'a. Nic z tego. Nie było go. Zrezygnowana skuliłam się w kłębek, by zatrzymać w sobie resztki jakiegokolwiek ciepła. Nie poczułam jednak ulgi. Wręcz przeciwnie. Przez moje ciało przeszły kolejne dreszcze, wywołujące kolejny tym razem głośniejszy jęk. Nagle usłyszałam czyjeś kroki zbliżające się w moją stronę, a po chwili przy kanapie klęczał Harry, który dotknął dłonią mojego czoła.
– Jesteś rozpalona – powiedział przejęty.
– Zimno... – udało mi się wydukać słabym, zachrypniętym głosem.
– Kurwa – przeklął, masując swoją skroń. – Musimy pojechać do szpitala – dodał po chwili. Nie miałam siły na sprzeciwy. W tym momencie było mi wszystko jedno. Harry pomógł mi usiąść, po czym nałożył mi na stopy moje fioletowe nike za kostkę. Z trudem utrzymywałam się w pionie, podczas kiedy kędzierzawy zarzucał na siebie kurtkę i buty. Moje ciało chwiało się na boki, a powieki stawały się coraz bardziej ciężkie. Poczułam ulgę, kiedy znajdowałam się w ramionach mojego udawanego chłopaka, który niósł mnie do samochodu. Ostrożnie usadził mnie na miejscu pasażera, a następnie zapiął mi pasy. Po chwili zajmował już miejsce kierowcy, ruszając z podjazdu z piskiem opon. Tak bardzo chciało mi się spać.. Jednak Harry cały czas coś do mnie mówił, a kiedy kazałam mu się zamknąć tłumaczył mi, że nie pora teraz na spanie. Nie rozumiem go. Jak człowiek jest zmęczony to chyba powinien sobie odpocząć.. Miałam chwilę spokoju, gdy kędzierzawy do kogoś dzwonił.. Chyba do Louisa.. A potem do.. Suzie?! Co on chce od mojej siostry?! Spytam go jak poczuję się lepiej, bo teraz.. bo teraz.. bo teraz..
– Lucy, proszę cię wytrzymaj jeszcze chwilę! – usłyszałam błagający głos szatyna, który szturchnął delikatnie moje ramię. Popatrzyłam na niego zmęczonym wzrokiem i zauważyłam, że wyjmuje kluczyki ze stacyjki. Czyżby wreszcie udało nam się dojechać? Mogę już pójść spać? Chyba nie, bo poczułam jak Harry bierze mnie znów na ręce i szybkim krokiem gdzieś idzie. W dodatku do mojego ciała dotarło zimne powietrze z podwórka, które wywołało kilka nieprzyjemnych dreszczy. Wtuliłam się w Styles'a, chowając twarz w jego kurtkę. Proszę ogrzej mnie, bo zaraz umrę!-krzyczałam do chłopaka w myślach, z nadzieją, że mnie usłyszy. Zaraz, zaraz.. Chyba działa! Zimny wiatr ustał! Harry czyta w myślach! Chuj nawet nie raczył mi o tym powiedzieć.. Usłyszałam jakieś rozmowy. Jeden głos był mi bardzo dobrze mi znany, bo należał do kędzierzawego, który cały drżał. A może to ja? Drugiego głosu nie rozpoznałam. Na pewno należy do jakiegoś mężczyzny o niskim tonie głosu. Zaczęliśmy znowu się przemieszczać, po czym zostałam położona na coś miękkiego. Czyżby czas na spanie? Nie? Serio musimy jeszcze gdzieś jechać na tym czymś? Harry był zdecydowanie cieplejszy. Gdzie wy do cholery mnie wieziecie? Ja przecież chcę tylko spać! Nie ważne gdzie. Chcę tylko, by było mi ciepło! Ktoś mnie dotyka.. Nie, proszę! Nie zdejmuj mi kurtki! Bez niej będzie mi zimniej. Na prawdę! Nie kłamię.. Kurwa jak tutaj zimno! Zgaście do cholery to światło, bo strasznie mnie razi w oczy! Czy tak ciężko jest zrozumieć, że chcę spać?! Tylko o tym teraz marzę! Harry zrób coś! Czekam.. Nic? Masz to gdzieś?! Ja pierdole jaka ta miłość jest ślepa.. Od samego początku mnie olewasz, a ja i tak cię kocham. Haha, spokojnie i tak ci o tym nigdy nie powiem, bo zniszczę sobie reputację zimnej i oschłej suki bez uczuć.. Ała! Zastrzyk?! Tak znienacka?! Przed takimi rzeczami się ostrzega! Co ty tam do mnie pieprzysz? Mam liczyć wspak od dziesięciu? A co ty kurwa matematyk?! Chociaż w sumie co mi szkodzi..
Dziesięć..
Dziewięć..
Osiem..
Siedem..
Sześć..
Pięć..
Cztery..
A pierdole to wasze liczenie!
Idę spać..
*kilka godzin później..*
Obudził mnie czyjś głos. Był zachrypnięty i drżący. Jednak coś sprawiało, że chciałam go słuchać. Uspokajał mnie. Skąd ja go znałam?
– Lucy, proszę obudź się. Jesteś silna. Wystarczy, że otworzysz oczy. Wtedy wszystko wróci do normy. Nie. Będzie lepiej. Nie dam ci więcej powodów do wyzywania mnie. Proszę..
Zaraz, zaraz.. Będzie lepiej? Wyzywanie? Harry.. To musi być on. Teraz dopiero poczułam, że moja dłoń jest przez kogoś trzymana. Z wielkim trudem spróbowałam ruszyć palcami. Udało się. Następnym zadaniem, było otworzenie oczu, co okazało się jeszcze cięższe, gdyż padało na mnie bardzo jasne światło.
Zaraz, zaraz.. Będzie lepiej? Wyzywanie? Harry.. To musi być on. Teraz dopiero poczułam, że moja dłoń jest przez kogoś trzymana. Z wielkim trudem spróbowałam ruszyć palcami. Udało się. Następnym zadaniem, było otworzenie oczu, co okazało się jeszcze cięższe, gdyż padało na mnie bardzo jasne światło.
– Budzi się! Niech ktoś pójdzie po lekarza! – usłyszałam uniesiony głos Styles'a. – Lucy, słyszysz mnie? – skierował się do mnie. Skinęłam delikatnie głową, próbując w dalszym ciągu otworzyć oczy, które musiały przyzwyczaić się do oświetlenia pomieszczenia. Po kilku próbach udało mi się, a nad sobą zobaczyłam uśmiechniętą piątkę chłopaków i moją siostrę. Okazało się, że za rękę trzyma mnie nikt inny tylko kędzierzawy.
– Witam śpiąca królewno – odezwał się Louis. – Niezłego nam stracha napędziłaś – dodał, a w mojej głowie pojawił się jeden wielki znak zapytania. Co się ze mną działo?! Ostatnie co pamiętam, to to jak Styles niósł mnie do samochodu oraz to, że strasznie chciało mi się spać.
– Miałaś zapalenie płuc, w których zbierała się już woda. Dlatego byłaś operowana – powiedział Zayn, jakby czytał mi w myślach.
– Będziesz miała nauczkę, że nie paraduje się pod koniec listopada w cienkim swetrze – dodał Harry, na co przewróciłam oczami.
W tym samym momencie do sali wszedł lekarz i pielęgniarka, którzy przegonili moich przyjaciół, w celu zrobienia mi szybkich badań. Świetnie. Nie dość, że czuję się jakbym została przejechana przez tir to w dodatku świecą mi w oczy latarką i zdają setki pytań. Czy na studiach medycznych nie nauczyli ich, że osoba po operacji chce mieć najlepiej święty spokój, bo nie ma siły na ni ? Nie? W takim razie powinni. Z resztą są w wielkim błędzie, że odezwę się choć słowem. Muszą zadowolić się tylko kiwaniem głową.
– Podziękuj swojemu chłopakowi, że cię tu przywiózł. Mogłaś tego nie przeżyć – wycedził lekarz, po czym zanotował coś w karcie pacjenta i razem z pielęgniarką opuścił salę. Westchnęłam głośno, analizując dwa zdania jakie przed chwilą usłyszałam. Zawdzięczam Styles'owi życie. Gdyby nie przetransportował mnie tutaj mogłabym umrzeć.. Mogłabym już nigdy nie zobaczyć Suzie, rodziców, Zayn'a, Louis'a, Niall'a, Liam'a i Harry'ego, który mimo tego jak go traktuję jest przy mnie. Nawet gdy wyzywam go od tchórzów i skurwieli. Nawet gdy krzyczę mu prosto w twarz jak bardzo go nienawidzę. Nawet gdy czasem dostanie ode mnie po twarzy. Nic go nie odstrasza. On po prostu jest. Od kąt tylko go poznałam.
– Mogę? – usłyszałam znajomy głos dobiegający spod drzwi. Popatrzyłam w stronę wejścia, po czym skinęłam głową. Nawet teraz nie chce zostawić mnie samej...
Kędzierzawy zajął miejsce na taborecie przy łóżku. Od kąt wszedł do pomieszczenia nawet na chwilę nie odwrócił ode mnie wzroku. Teraz siedzieliśmy we dwójkę przyglądając się sobie. Z jego twarzy można było wyczytać zmęczenie połączone z troską i odrobiną strachu. Mój wzrok jednak ciągnęło w stronę jego zielonych, błyszczących oczu, które tak uważnie mi się przyglądały.
– Gdyby nie ty umarłabym – przerwałam ciszę swoim mocno zachrypniętym głosem, a Harry na sam dźwięk ostatniego wyrazu zacisnął oczy, przecząco kiwając głową jakby próbował wyrzucić z niej zdanie jakie wypowiedziałam.
– Nigdy bym sobie tego nie przebaczył – powiedział, otwierając z powrotem oczy. – Tak bardzo się o ciebie bałem, Lu – dodał, niepewnie przykrywając moją dłoń swoją, a następnie pogładził jej wierzch kciukiem. W odpowiedzi uśmiechnęłam się do niego blado. Nie dość, że czuję się jak flak to wypowiedzenie jakichkolwiek słów sprawiało niesamowity ból w gardle. Jakby coś się w nim paliło. Mimo wszystko postanowiłam spróbować coś powiedzieć.
– Nic nie mów – powstrzymał mnie, kiedy już otwierałam usta. – Dzisiaj to ja mówię, a ty wreszcie choć raz wysłuchaj mnie do końca – rzekł stanowczo, a ja zdziwiona popatrzyłam na niego. – Nigdy nie chciałem ciebie źle potraktować z własnej woli. Wtedy rano powiedziałem ci te ohydztwa tylko dlatego, że kilka miesięcy temu podpisałem osobny kontrakt, który zabraniał mi się umawiać z kimkolwiek, w dodatku nie mogłem nikomu o tym powiedzieć. Nawet chłopakom. Tak bardzo ciebie przepraszam, że zostawiłem cię kiedy potrzebowałaś wsparcia – zaczął nawijać na jednym tchu, a ja powoli przestawałam już go rozumieć, więc ścisnęłam jego dłoń. Udało się. Zamilkł i popatrzył na mnie zdziwiony. W głowie udało mi się już przeanalizować wszystkie jego słowa. Nie kłamał. Skąd to wiem? Bo nawet na chwilę nie oderwał wzroku od moich oczu, a w dodatku był cholernie poważny. Jak nigdy.
– Zapomnijmy o tym – powiedziałam głosem, który był jeszcze bardziej ochrypły niż wcześniej. Harry w odpowiedzi uśmiechnął się szeroko, a w jego oczach pojawiła się iskierka nadziei. Na prawdę chcę spróbować zostawić przeszłość w tyle. Chociaż wiem, ze z moim charakterem nie będzie łatwo. Jednak jeśli Styles nie spieprzy tego jakimś kolejnym wykrętem, to myślę, że mogłabym mu wreszcie zaufać. Nie mówię nic o związku, bo w dalszym ciągu nie potrafię sobie tego wyobrazić. Z resztą on jest sławny. Niedługo wyjeżdża w trasę koncertową trwającą prawie osiem miesięcy. To i tak, by nie przetrwało. Popatrzmy prawdzie w oczy. Harry jest typem często imprezującego flirciarza, a ja? Jestem Lucy Bailey, która nie chce być od nikogo zależna. A może to się zmieni? Nie wiem. Nie chcę sobie zbyt dużo wyobrażać. Czas zadecyduje jak pewne sprawy się potoczą. Właśnie. Skoro o sprawach mowa. Jak wydobrzeję muszę porozmawiać z Zayn'em. Wiem, że przeze mnie mulat ze Styles'em ze sobą nie rozmawiają. Tak nie może być. Nie chcę znajdować się pomiędzy dwoma najlepszymi przyjaciółmi, którzy nagle unikają się jeśli tylko jest taka możliwość. To tak samo jakbym ja z Suzie startowała do tego samego chłopaka. Jak dla mnie to jest nie do pomyślenia. Strach pomyśleć co by było gdybym była na prawdę z jednym z nich. Strzelam, że ten drugi nie wytrzymałby i doszłoby do rękoczynów. Na podstawie powiedzenia "trafiła kosa na kamień" można by było powiedzieć: trafił Harry na Zayn'a, a jak Zayn Harry'emu tak Harry Zayn'owi.. Pomyśleć, że kiedyś ubolewałam nad tym, że nikomu się nie podobam. A teraz? Walczy o mnie dwóch chłopaków, którzy nie dość, że są sławni to w dodatku są najlepszymi przyjaciółmi. Świetnie. Co jeszcze? Może zaraz się dowiem, że zostałam adoptowana jako niemowlę? Tak. To by było dopełnieniem pasma "szczęśliwych" wydarzeń w moim życiu. Na samą myśl o tym przeszedł przez moje ciało nieprzyjemny dreszcz, powodujący gęsią skórkę na całym moim ciele. I jeszcze jeden.. I kolejny.. Coś mi tu nie gra. Znowu robi mi się zimno.. Proszę nie..
– Harry.. Zimno.. – wydukałam słabo, a ten popatrzył się na mnie zdziwiony, po czym dotknął mojego czoła.
– Temperatura znowu ci rośnie.. – powiedział lekko poddenerwowany. – Poczekaj. Nie śpij. Ja idę po lekarza! – dodał, po czym wybiegł z sali.
Mówił coś o spaniu? Bo poczułam się strasznie zmęczona. Znowu moje powieki zrobiły się strasznie ciężkie.. Chyba nic się nie stanie jak sobie przysnę.. Chociaż chwilę..
Nagle ktoś otworzył drzwi z impetem, po czym poczułam czyjąś dłoń klepiącą mnie po policzku. O dziwo nie przeszkadzało mi to. Muszę być na prawdę zmęczona.. Gdzieś w oddali słyszałam jakieś rozmowy.. Jeden głos chyba należał do lekarza, który był u mnie jak się obudziłam.. Nic jednak nie było dla mnie zrozumiałe, gdyż zaczęło piszczeć mi w uszach.
– Defibrylator! Szybko! – to ostatnie co usłyszałam przed zaśnięciem..
No nareszcie znalazłam czas, by wprowadzić poprawki, znaleźć gify i dodać rozdział. Wierzcie mi lub nie, ale od piątku nawet usiąść nie miałam czasu. W kółko tylko szkoła, lekcje, próby, szkoła, lekcje próby. Masakra.. Ale tak to jest, gdy w niedzielę mam dwa występy. Co do rozdziału to jestem nawet z niego zadowolona. Dziękuję za liczbę obserwujących, która wzrosła i cały czas wzrasta. Jesteście cudowni <3
Pamiętajcie, że możecie zadawać pytania bohaterom i mi :)
Lucy czy sprubujesz powiedzieć Harremu co do niego czyjesz?
OdpowiedzUsuńHarry czy ciągle będziesz zarywał do Lu?
Zayn czy odpuścisz sobie Lucy jeśli dowiesz się że ona kocha Harrego?
Robi się ciekawie :)
Bo mam po prostu taki charakter.- Lucy x
UsuńTak. Mam zamiar walczyć o Lu.- Harry :)
Raczej tak, bo w końcu serce nie sługa, a ja nie chcę jej do niczego zmuszać.- Zayn x
Naprawdę się tu dzieje.. świetny rozdzał i mam nadzieję że Lu wyjdzie z tego...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;3
ej, powiedz że do niedzieli dodasaz nowy..
OdpowiedzUsuńto jest cudowne *.*
Raczej wątpię, bo prawdopodobnie do niedzieli nie będę miała zbytnio czasu na pisanie..
UsuńSzkoda mi biednej Lu. ; (
OdpowiedzUsuńRozdział niesamowity. *__*
Harry, poświęciłbyś życie dla Lucy?
Lucy, poświęciłabyś życie dla Harry'ego?
Wiem, dziwnie-śmieszne pytania, ale ja lubię takie tematy XD
Nie wiem. Nigdy nad tym nie muślałem.- Harry :)
UsuńTrudno powiedzieć.- Lucy x
Boski rozdział! Biedna Lucy! Czekam na następny! Zapraszam na mojego bloga http://notidealbutmylife.blogspot.com
OdpowiedzUsuńo kurczę to się podziało .
OdpowiedzUsuńprzeżyje ?
czekam nn *_*
dodawaj szybko <3
Zobaczysz w kolejnym rozdziale :)
Usuńooo kurczę , dzieje sie :)
OdpowiedzUsuńczekam na next :) x
Szkoda mi Lu. ; (
OdpowiedzUsuńsie porobiło....
czekam na kolejny post!
zapraszam do mnie nieprzepowiedziane w Harrym Potterze ;p
Awww, piękny rozdział! ♥
OdpowiedzUsuńJak każdy... :P
Kiedy dodasz kolejny?
Weny, kochana, i pozdrawiam cieplutko! ♥
marrymeharrystyles.blogspot.com/
W następnym tygodniu :)
UsuńRozdział bardziej niż fenomenalny. Biedna Lucy, mam nadzieję, że nic się jej nie stanie. W każdym razie cieszę się jak małe dziecko, że Harry i Lucy w końcu się tak jakby pogodzili. Nie! Oni się pogodzili, w końcu szatynka powiedziała: ,,zapomnijmy o tym''. Teraz mam nadzieję, że wszystko ułoży się pomiędzy Harrym a Zaynem, no i Suzie i Niallem. Pozdrawiam i czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńBrak słów... to chyba jeden z Twoich najlepszych rozdziałów i nie chodzi mi o to że reszta była do dupy - broń Boże! Mam nadzieję, że wszystko ułoży się pomiędzy Harrym a Zaynem i wszystko sobie wyjaśnią ;) Czekam na nn!
OdpowiedzUsuńJest cudowny ,ale jakos specjalnie mnie to nie zadziwilo . Jestes zdecydowanie za dobra w tym co robisz i kazdy nowy rozdzial mimo tego ,ze wydawac sie moze to niemozliwym jest lelszy od poprzedniego ,a to na prawde niesamowite, tym bardziej dla mnie bo uwazan sie za twoja najwieksza fanke of kors .
OdpowiedzUsuńJestem tu od tego zeby cie miedzy innymi dowartlsciowywac ,wiec jesli kiedys zwatpisz w siebie to przyjade do ciebie i osobiscie ci wpieprze :*
Love u Ems <3
Trzymam cię za słowo, haha :*
UsuńJejku, to jest boskie! *_*
OdpowiedzUsuńW sumie, to nie wiem po co ci to mówię, bo moje poprzedniczki zrobily już to za mnie, ale i tak musialam :)
Dlaczego? Bo kocham to opowiadanie, twój ogromny talent i ogółem ciebie xd
Mam nadzieję, że Lu przeżyję, bo jak nie to cię znajdę i uduszę!
Tak, tak, to jest szantaż, więc się strzeż! :))
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, więc pisz szybko i szlifuj ten swój talent!
Dziewczyno, to jest genialne! *.*
OdpowiedzUsuńLucy, jeśli Harry powiedziałby Ci, że Cię kocha, to czy odpowiedziałabyś mu tym samym?
Harry, czy mówiąc Lu o tym kontrakcie nie obawiałeś się, że będziesz miał przez to poważne problemy?
Bardzo mi się podoba to, co piszesz. Jest to wciągające, ogromnie wciągające!
Czekam na nn ;)
Lena:D
Zależy w jakich okolicznościach, by się to odbyło.- Lucy x
UsuńNie, ponieważ tamta umowa została zerwana, przed podpisaniem kolejnej, zobowiązującej mnie i Lucy do udawania związku.- Harry :)
AAAAAAAaaa nie wiem co powiedzieć. Po prostu ten odcinek jest genialny:) GE-NIAL-NY!
OdpowiedzUsuńno, no widzę, że Lu przełamuje się w opinie bezuczuciowej suki, w sumie nawet fajnie :) a ja sobie ich wyobrażam jako parę, nawet bardziej,niż gdyby miała by być z Zaynem c: tylko błagam weź mi jej tu nie uśmiercaj :) bardzo podobało mi się kiedy opisywałaś przeżycia boahetri kiedy nie była zbyt świadoma co się dzieje - łatwo było sobie wszystko wyobrazić C: czekam na następny C:
OdpowiedzUsuńwww.crazyidiotsonedirection.blogspot.com
Super! Czytam twojego bloga na bieżąco! Jeśli mogłabyś to wpadnij na mojego: http://back-for-you-1dstory.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńAAAA Rozdział genialny *.* !! nie mogę doczekać się następnego a jeśli chcesz to wpadnij i do mnie http://wewannabeslim.blogspot.com/ jest to blog o odchudzaniu , myślę że znajdziesz coś ciekawego ; >
OdpowiedzUsuńAle to jest niesamowite. Wow nie wiedziałam, że ktoś potrafi tak dobrze opisać tego typu sytuację, gratuluję ;).
OdpowiedzUsuńPytanie do autorki;
Czy znalazłaś się kiedyś w podobnej sytuacji jak Lu?
Jeśli masz na myśli wybór między dwoma chłopakami to tak, a jeśli chodzi ci o zagrożenie życia to również miałam taką sytuację, ale nie było to związane z zapaleniem płuc.-eM.
UsuńPrzyjemnie się czytało Czekam na dalszy ciąg historii A przy okazji zapraszam na http://you-love-me-and-i-love-you.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJeju. (Lubię to słowo :P) Bosko, bosko, bosko piszesz, ale smutno się trochę zrobiło, lecz mam nadzieję, że Lucy nic nie będzie i wyzdrowieje. Życzę duuużo weny i natchnienia. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńhttp://marzeniazpierwszejreki.blogspot.com/
Bardzo przyjemnie się czyta :) Szybko odawaj kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuń+zapraszam na mojego
++dopiero zaczynam
http://that-boy-is-driving-me-insane.blogspot.com/
boże, emocje są ;) jejku jak ja bym chciała żeby Lucy była z Zaynem, są na to jakieś szanse ? <3 kiedy dodasz kolejny ? kocham Cię ! <3 haha, xoxo
OdpowiedzUsuńZobaczysz w najbliższym czasie. A kolejny rozdział dodam prawdopodobnie w środę :)
UsuńOj tak ten rozdział jest naprawdę świetny ,i mimo że większość blogów jest o Harrym (co jak dla mnie jest irytujące ,żeby znaleźć coś ciekawego o innym członku 1D ale to nie jest ważne) muszę to szczerze przyznać że, naprawdę bardzo podoba mi się to opowiadanie...Nie ma tu miodu od którego robi się niedobrze :-)
OdpowiedzUsuńA tak wogóle to cieżko jest mnie czymś zainteresować a Tobie się to udało !:-)
Cześć Em ,nominowałam cię do Libster Award :)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://lovetaugchtmetolie.blogspot.com/ ;3
Ja pierdole! Ile razy ona ma jeszcze pisać, że nie bierze w tym udziału! Ogarnijcie się ludzie!
UsuńSpokojnie, ej ! Dziękuję za dobre chęci, ale pozwól, że sama takie rzeczy będę załatwiać, Mo :)
Usuńcześć, jak już wcześniej pisałam, podoba mi się Twój blog, i rozdział :) Teraz chciałabym zaprosić cię do mnie ;) http://hope-love-truth.blogspot.com/ pojawił się prolog, może cię zainteresuje. xx
OdpowiedzUsuń