z perspektywy Lucy
Cześć Matt, cześć Tom. Nienawidzę was, wiecie? Ile razy prosiłyśmy z Suzie o to, byście darowali sobie prochy? Widzicie jak to się skończyło? Co wam strzeliło do głowy? Po waszej śmierci wasi rodzice się załamali, nie mówiąc już o mnie, czy o mojej siostrze. Wiem jednak, że nie mogę stać w miejscu, bo za życia nigdy mi na to nie pozwalaliście. W poniedziałek planuję wrócić do naszego liceum, zrobić tam porządek. Na pewno ten tydzień bez szkolnej elity namieszał reszcie w głowie. Dlatego muszę pokazać, że mimo ogromnej straty nic się nie zmieniło. A jak będą jakieś opory, to kogoś może coś zaboleć. W każdym bądź razie nie zaprzepaszczę tego na co pracowaliśmy we czwórkę przez całe liceum. To jest ostatnia klasa i szkolna elita będzie istniała do samego końca...
– Lucy niedługo przymarzniesz do tej ławki – przerwał mnie z przemyśleń głos Zayna, który narzucił na moje ramiona czarną, skórzaną kurtkę, równocześnie zajmując miejsce obok mnie na żelaznej ławeczce znajdującej się przy grobie dwójki moich przyjaciół. Lekko przechyliłam głowę, by spojrzeć na chłopaka. Na jego twarzy rysowało się lekkie rozbawienie, ale i troska zarazem. Malik swoją obecnością bardzo mi pomógł. To on uświadomił mi, że nie mogę stać w miejscu, że Matt i Tom by tego nie chcieli. Nie wiem co on ma takiego w sobie, ale tak jak przy Suzie nie wstydzę się przy nim swoich łez. Jednak mimo wszystko kiedy tylko potrafię zatrzymuję je. Dlaczego? Płacz to oznaka słabości, a ja nie chcę by mnie tak postrzegano.
– Złego diabli nie biorą – powiedziałam, wyginając usta w lekki uśmiech.
– O której mamy być u was? – spytałam.
– Powinniśmy być jakieś pół godziny temu – odparł, naśladując moją poprzednią czynność.
– Co? Czemu mi nie powiedziałeś? – popatrzyłam na niego z wyrzutem.
– Spokojnie – uniósł obronnie ręce do góry. – Zadzwoniłem do Liama i powiedziałem, że musimy jeszcze coś załatwić – sprostował.
– I nie mogłeś tak od razu? – podniosłam jedną brew do góry.
– To ty mi przerwałaś – popchnął dłonią lekko moje ramię.
– Tak, najlepiej – przewróciłam oczami. – Nasrać i na kota złożyć – mruknęłam pod nosem, wstając z ławki. – Idziemy?
– Idziemy – przytaknął, podchodząc do mnie. – Kotku – powiedział nad moim uchem, a jego ciepły oddech spowodował delikatny dreszcz przeszywający całe moje ciało. Następnie wyminął mnie idąc w stronę wyjścia ze cmentarza.
– Co?! – krzyknęłam, co momentalnie zatrzymało chłopaka, który odwrócił się w moją stronę.
– Nasrać i na kota złożyć, Lucy – odparł rozbawiony, a ja dopiero zrozumiałam o co mu chodziło. – Chodź bo zimno – machnął ręką, na znak bym go dogoniła. Aby zrobić mu na złość powolnym krokiem zaczęłam kierować się w jego stronę, uśmiechając się przy tym zwycięsko. Tym razem to Zayn przewrócił oczami, a gdy wreszcie stałam przy nim, pociągnęłam go za rękę jednocześnie zmuszając go do schylenia się. Teraz nasze twarze znajdywały się na przeciwko siebie. Malik patrzył na mnie zmieszany, czekając na dalszy przebieg sytuacji.
– Jeszcze raz nazwiesz mnie kotkiem, a nie ręczę za siebie Malik – wyszeptałam nad jego uchem, po czym puściłam jego rękę i jakby nic wyminęłam go.
Kilka chwil później siedzieliśmy w czarnym bmw Zayna, jadąc do domu chłopaków na maraton filmowy, na który byliśmy spóźnieni prawie godzinę. Dopiero teraz dotarło do mnie, że zobaczę się pierwszy raz z Harry'm, po tym jak spędziliśmy razem noc. Szczerze? W pewnym momencie myślałam, że przy bliższym poznaniu coś z tego będzie. Jednak Styles wszystko musiał zjebać. Do tej pory mam w głowie jego słowa: "To była przygoda na jedną noc, ale na prawdę było fajnie, Lu.". Co on sobie wyobrażał? Że mówiąc mi drugą część zdania rzucę mu się na szyję?! Na prawdę nie mam pojęcia jak fanki mogą piszczeć na jego widok. Gdyby wiedziały jak traktuje dziewczyny, na pewno grono jego wielbicielek by zmalało. Nie radziłabym mu nawet próbować dzisiaj ze mną porozmawiać. Chyba, że ma zamiar znowu poczuć moją pięść na jego policzku. O tak. Stara Lucy wraca i jest gotowa zmierzyć się z tym kędzierzawym skurwielem.
– Jesteśmy – wyrwał mnie po raz kolejny dzisiaj z przemyśleń głos Zayn'a. Wyszliśmy z samochodu, kierując się w stronę domu. – W porządku? – spytał, zerkając na mnie.
– W jak najlepszym – uśmiechnęłam się w stronę bruneta, który odwzajemniając gest otworzył drzwi.
Podczas kiedy zdejmowaliśmy kurtki, do przedpokoju przyszedł Louis.
– Kto by pomyślał, że przyjedziecie na czas – powiedział ironicznie, opierając się o ścianę.
– No cześć Lou, u mnie też wszystko w porządku – skrzyżowałam ręce na piersiach.
– A no tak – wyciągnął ręce w moją stronę. – Dawaj misiaka! – uśmiechnął się szeroko pokazując przy tym rządek śnieżnobiałych, równych zębów. By powstrzymać śmiech wlepiłam wzrok w ścianę, zaciskając wargi. – No chodź, wiem, że tęskniłaś – nie dawał za wygraną. – No Luuuucy – przeciągnął.
– Zamknij się – odezwałam się rozbawiona, przytulając się do Tomlinson'a, który zamknął swój uścisk na moich plecach.
– Jak się trzymasz? – spytał cicho.
– Daję sobie radę – odparłam.
– No i prawidłowo – uśmiechnął się w moją stronę.
We trójkę skierowaliśmy się do salonu, gdzie wszyscy już byli. Na rogówce siedział Niall, moja siostra i Liam, a na fotelu tyłem do wejścia do pomieszczenia zakała całego One Direction.
– Cześć wam – przywitałam się, podchodząc do rogówki, siadając obok Liam'a, a Zayn tuż obok mnie.
– Cześć – odparli nierówno.
– No to jak jesteśmy w komplecie, możemy oglądać – stwierdził Payne . – Louis zaczynamy od ciebie – skierował się do szatyna.
– Już się boję – mruknął Niall, co sprawiło, że wszyscy się zaśmieliśmy.
– Przygotowałem prawdziwą klasykę – zaczął.
– Pamiętnik nimfomanki? – przerwał mu Malik i po raz kolejny wszyscy zarechotali.
– Nie tym razem – powiedział niewzruszony, biorąc do ręki pudełko z filmem. – Kobieta kot – wyszczerzył się.
– Pamiętaj co ci mówiłam na cmentarzu, Malik. – mruknęłam cicho.
Gdy dla Louis'a udało się rozpracować nowe dvd, zaczęliśmy oglądać przygotowany przez niego film. W między czasie Niall z Liam'em zdążyli przynieść piwa z kuchni. Tak się złożyło, że oglądałam już "Kobietę kota" kilka razy, więc zbytnio nie interesowało mnie co się tam dzieje. Co było w tym wszystkim najgorsze? Przez cały czas czułam na sobie wzrok Harry'ego, który od kąd weszłam do pomieszczenia nawet na moment mnie nie opuścił. Korzystając z tego, że jestem w jego centrum zainteresowania położyłam głowę na ramieniu Zayna, a ten z kolei oparł swój policzek o moje włosy. Popatrzyłam na kędzierzawego. Na jego twarzy rysowało się niedowierzanie, co spowodowało u mnie złowieszczy uśmiech pod jego adresem. Nie trwało to jednak długo, gdyż wlepiłam wzrok z powrotem w telewizor udając, że interesuje mnie oglądany film. Akurat trafiłam na moment, w którym główna bohaterka ubiera się w obcisłe, czarne ubrania. Odruchowo przeniosłam wzrok na Louis'a, który rozdziawiony przyglądał się akcji. Ten widok spowodował, że uśmiechnęłam się pod nosem. Czasem przeraża mnie co temu chłopakowi siedzi w głowie. Jedno jest pewne, że jego dziewczyna będzie miała z nim interesujące życie.
– Widzisz, tak ubierają się prawdziwe kocice – usłyszałam nad sobą szept Malika.
Postanowiłam dotrzymać wcześniej danego słowa, więc zamachnęłam się uderzając swoim łokciem w żebra Zayna, który na zadany cios syknął z bólu. Odchyliłam lekko głowę, by zobaczyć jego twarz.
– Masz coś jeszcze do powiedzenia? – spytałam, uśmiechając się złośliwie w stronę chłopaka.
– To bolało – mruknął, pocierając dłonią bolące miejsce.
– Życie czasem jest brutalne – odparłam, wracając do "oglądania" filmu. Niestety nie było mi to jednak dane, bo wypicie całej butelki piwa dawało po sobie znać. Westchnęłam ciężko wstając z rogówki. – Skorzystam z kibla – powiedziałam, odpowiadając na zdziwione spojrzenia reszty, która po moich słowach od razu wróciła do oglądania filmu. Nie wiem co oni widzą w nim ciekawego, ale okej. Szybszym krokiem skierowałam się do łazienki, w której po chwili załatwiałam swoje potrzeby fizjologiczne. Podeszłam do lustra wiszącego nad zlewem przyglądając się sobie. Muszę przyznać, że mój wygląd powoli wraca do normalności. Nie jestem już taka blada jaka byłam jeszcze wczoraj. Mimo, że moje oczy w dalszym ciągu były zaczerwienione i szklane, to wyglądają już o wiele lepiej niż pare dni wcześniej. Odruchowo uśmiechnęłam się do swojego odbicia poprawiając rozpuszczone, długie, brązowe włosy. Następnie skierowałam się do wyjścia z łazienki, by dołączyć do reszty oglądającej jakże fascynujący film o dziewczynie, która w połowie jest kotem. Odkluczyłam drzwi chcąc opuścić pomieszczenie, a kiedy kierowałam się już z powrotem do salonu, ktoś pociągnął mnie za rękę powodując nagłe zatrzymanie się.
Odwróciłam się gwałtownie, a moim oczom ukazał się nikt inny tylko Harry Skurwiel Styles.
– Lucy, porozmawiajmy – powiedział, w dalszym ciągu trzymając moją dłoń, którą szybko wyrwałam.
– Nie mamy o czym – mruknęłam, z powrotem się odwracając. Styles tym razem złapał mnie mocno za nadgarstek, odwracając mnie w swoją stronę. Syknęłam głośno, gdyż jego uścisk mnie zabolał.
– Proszę... – popatrzył na mnie, przybierając błagalny wyraz twarzy. – Muszę ci coś wyjaśnić – dodał po chwili.
– Co chcesz mi wyjaśniać? Że od samego początku naszej znajomości musiałeś coś zjebać? Że mnie wykorzystałeś? A może chcesz mi powiedzieć jaki z ciebie skurwiel i tchórz? – zaczęłam zadawać pytania, delikatnie unosząc ton. – Nie fatyguj się. To wszystko już wiem – podsumowałam nieco spokojniej.
– Wiem, że zachowałem się jak skończony idiota, ale nie mogłem postąpić inaczej – słowa, które wypowiedział zainteresowały mnie, więc postanowiłam, że wysłucham jaką historyjkę będzie próbował mi wmówić.
– Mów dalej – skrzyżowałam ręce na piersiach.
– Zrozum, że jeśli zaczęlibyśmy pokazywać się razem, wywołałoby to wojnę. Paparazzi nie dałoby nam spokoju, a fanki zaczęłyby wariować – wyjaśnił na jednym tchu.
– Więc ty wolałeś potraktować mnie jak szmatę, mówiąc, że to była jednorazowa przygoda, tak? – spytałam z niedowierzaniem.
– Nie miałem wyboru – wzruszył bezradnie ramionami.
– To bardziej skomplikowane niż ci się wydaje, Lu – wbił wzrok w ziemię.
– Więc mi to wytłumacz – nie odpowiedział. – No właśnie. Nie mamy więcej o czym rozmawiać – powiedziałam, odwracając się na pięcie i kierując się do salonu. Czułam jak moje ręce drżą ze złości, ale starałam się to zignorować. Kiedy znajdowałam się już w odpowiednim pomieszczeniu podeszłam do rogówki, a następnie ręką lekko zaczęłam czochrać włosy Zayn'a. Chłopak gwałtownie się odwrócił w moją stronę. Na jego twarzy rysował się lekki grymas, ale gdy zobaczył kto jest napastnikiem uśmiechnął się lekko.
– Co jest? – spytał.
– Idziesz na fajka? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Mulat tylko skinął głową, wstając z kanapy. We dwoje skierowaliśmy się na tył domu, siadając na betonowy murek z kilkoma drewnianymi deskami. Kilka sekund później zaciągałam się już papierosem.
– Dowiedziałaś się czegoś ciekawego? – spytał, zerkając na mnie.
– Nie wiem o czym mówisz – popatrzyłam na niego obojętnie, wypuszczając dym z ust.
– Wiem, że gadałaś z Harrym – przewrócił oczami.
– I już więcej nie będę – podsumowałam.
Tak wiem, że z Zayn'em mogłabym porozmawiać o tym co powiedział mi Styles, ale nie miałam na to ochoty. Jeśli on boi się tego jak zareagowałby świat na to, że nie jest już singlem proszę bardzo. Nie będę mu wchodzić w drogę. Najdziwniejsze w tym wszystkim było to jakie uczucia tłumiły się w mojej głowie podczas tej rozmowy. Z jednej strony chciałam pogodzić się z nim i zapomnieć, ale problem w tym, że ja tak nie potrafię. Tym bardziej, że nasza kłótnia przypomina mi o śmierci Matta i Toma. Dlaczego? Bo chwilę po tym jak wściekła wybiegłam z domu One Direction zadzwoniła do mnie pani Johanson informując mnie o wypadku chłopaków. W dodatku Styles dokładnie wiedział, że sobie nie radzę. Skąd? Na przykład stąd, że wyprowadzali mnie z ceremonii pogrzebowej, bo ledwie stałam na nogach. Stop! – rozkazałam sobie, potrząsając lekko głową. Nie mogę w kolejny wieczór rozpamiętywać tego na co nie miałam wpływu.
Tak wiem, że z Zayn'em mogłabym porozmawiać o tym co powiedział mi Styles, ale nie miałam na to ochoty. Jeśli on boi się tego jak zareagowałby świat na to, że nie jest już singlem proszę bardzo. Nie będę mu wchodzić w drogę. Najdziwniejsze w tym wszystkim było to jakie uczucia tłumiły się w mojej głowie podczas tej rozmowy. Z jednej strony chciałam pogodzić się z nim i zapomnieć, ale problem w tym, że ja tak nie potrafię. Tym bardziej, że nasza kłótnia przypomina mi o śmierci Matta i Toma. Dlaczego? Bo chwilę po tym jak wściekła wybiegłam z domu One Direction zadzwoniła do mnie pani Johanson informując mnie o wypadku chłopaków. W dodatku Styles dokładnie wiedział, że sobie nie radzę. Skąd? Na przykład stąd, że wyprowadzali mnie z ceremonii pogrzebowej, bo ledwie stałam na nogach. Stop! – rozkazałam sobie, potrząsając lekko głową. Nie mogę w kolejny wieczór rozpamiętywać tego na co nie miałam wpływu.
– W porządku? – z przemyśleń wyrwał mnie głos Zayn'a. Znowu. Dopiero teraz zorientowałam się, że z moich oczu ulotniła się pojedyncza łza. Przetarłam ją pośpiesznie.
– Tak, tak – przytaknęłam szybko.
– Na pewno?
– Tak, tak – powtórzyłam. Między nami zapadła znowu cisza, która o dziwo mi przeszkadzała. Szczerze mówiąc nie miałam ochoty wracać do reszty i oglądać te nudne filmy. Właściwie przyszłam tu tylko ze względu na mulata, który truł mi dupę kilka godzin, że muszę wrócić do normalnego życia. Niestety moja rozmowa ze skurwielem wcale mi nie pomogła. Westchnęłam ciężko. – Zayn? – popatrzyłam na chłopaka siedzącego obok mnie.
– Hmm?
– Chce ci się oglądać te nudne filmy?
– Nie – pokiwał przecząco głową. – Co powiesz na bardziej kameralną imprezę w moim pokoju? – uśmiechnął się chytrze.
– Czytasz mi w myślach – odwzajemniłam gest, gasząc szluga o murek.
Kilka chwil później kierowaliśmy się do sypialni Zayna, po drodze zachodząc do kuchni po kilka piw. Żadne z naszych przyjaciół nie zauważyło naszej dwójki przechodzącej przez salon. W sumie to dobrze. Nie musieliśmy wymyślać niepotrzebnych wymówek. Zamknęliśmy się w pokoju. Jak wyglądała nasza kameralna impreza? To proste. Piliśmy piwo jedno po drugim rozmawiając ze sobą, a w przerwach, w oknie paliliśmy papierosy. Tego właśnie było mi trzeba. Odstresowania w mniejszym gronie. Z każdym kolejnym napojem wyskokowym robiło się nam coraz weselej, a rozmowa jeszcze bardziej się kleiła. Mimo to byłam w stanie trzeźwo myśleć i tym razem nie miałam zamiaru popełnić żadnej głupoty. W pewnym momencie oboje opadliśmy plecami na łóżko, przyglądając się sufitowi.
– Dziękuję Zayn – wypaliłam, przerywając chwilową ciszę.
– Za co? – popatrzył na mnie.
– Za wyciągnięcie z dołka – odparłam.
– Daj spokój.
– Nie. Gdyby nie ty kto wie co by się teraz ze mną działo – wytłumaczyłam lekko łamiącym się głosem. Mulat w odpowiedzi objął mnie ręką, jednocześnie przyciągając mnie do siebie.
– Nie pora na myślenie co by było gdyby, Lu. Liczy się to co jest teraz – powiedział szeptem do moich włosów, a ja wtuliłam się w jego tors.
– Dziękuję – powtórzyłam prawie, że nie słyszalnie po chwili zasypiając w jego ramionach..
Cześć wam ;*
Ogólnie jest taka sprawa.. Nie wiem kiedy dodam kolejny rozdział, bo w dalszym ciągu nie mam swojego laptopa, a ten i poprzedni pisałam na laptopie taty, który się nade mną zlitował.
Z góry przepraszam was za wszystkie opóźnienia i błędy w rozdziałach, ale nie jestem w stanie tego wszystkiego ogarnąć.
Po za tym dziękuję wam za ilość komentarzy pod poprzednim rozdziałem. Nie spodziewałam się, że będzie was aż tyle. Jesteście cudowne ♥
Pamiętajcie, że możecie zadawać pytania mi jak i bohaterom!
"kędzierzawy skurwiel", "Harry Skurwiel Styles" składam ci dziewczyno pokłony. tymi tekstami mnie kompletnie rozwaliłaś :D
OdpowiedzUsuńto jak Lu opisuje Hazze jest wręcz zajebiste ; ) uwielbiam to.
i ciekawi mnie co to teraz bedzie. Zay oder Hazz? hmmm?
czekam na następny! :D
Hmm.. Zayn czy Harry ? Mogę ci tylko powiedzieć, że przez tą dwójkę Lucy będzie miała mętlik w głowie, a nawet to oni będą powodem problemów młodszej siostry Bailey. A kogo wybierze ? Zobaczymy :)
Usuńświetne !
OdpowiedzUsuńjesteś genialna.
Boskie !
<3
Boski <3 ,
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny :)
Pozdrawiam.
Siemka, kocham Twojego bloga!
OdpowiedzUsuńhttp://porque-el-amor-no-tiene-fin.blogspot.com/
jejku niech Lucy i Harry się pogodzą :C fajnie by było gdyby byli razem...
OdpowiedzUsuńŚwietny! Czekam na następny! Zapraszam na mojego bloga http://notidealbutmylife.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny :) Mam nadzieję, że mimo wszystko nie będziemy musiały tyle czekać na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Heaven.
Coś mi się wydaje ,że raczej nie zdziwi cię to ,ze rozdział mi się podoba .Co zrobic .Jest po prostu cudowny ! Czekam na jakąś akcję z Harrym ,ale mimo to przyjaźń Zayna z tą dziewczyną bardzo mi się podoba .Podczas czytania rozdziału uśmiech z mojej twarzy w ogóle nie znikał .Uwielbiam cię !
OdpowiedzUsuńhahaha.! znowu czaad ;))
OdpowiedzUsuńsłodko i śmiesznie :D
Wiesz, byłam przekonania takiego, że jak przeczytam tą notkę, to nie zdziwię się zbyt i stwierdzam, że mam złe podejście. Promieniuje tutaj z każdym nowym rozdziałem. Jest na prawdę fantastycznie! Uwielbiam Cię ♥ ~ justinabathels
OdpowiedzUsuń'Harry Skurwiel Styles' i jego gif mnie rozwaliły <3
OdpowiedzUsuńMyślę, że dobrze, że Lu nie wybaczyła jeszcze Harremu. Przyjdzie na to czas :)
Niech Lu nie wybacza Harremu.... lepszy dla niej jest Zayn ;) Czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział :) Właśnie, niech Lu będzie z Zayn'em :) Bardziej pasują do siebie. Mam nadzieję, że nie wybaczy do konca Harremu, albo niech zostaną przyjaciółmi. :)
OdpowiedzUsuńCzemu Ty tak świetnie piszesz?! Też chcę! Rozdział świetny. Cieszę się, Lucy powoli wraca do normalności. Mam też ogromną nadzieję, że pogodzi się z Harrym. Pozdrawiam i czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńHarry: Co czujesz do Lucy? I czy jak byś mógł cofnąć czas postąpiłbyś inaczej?
Lucy: Czy pomimo tego, że jesteś zła na Harrego Skurwiela Stylesa, jak Ty to określiłaś, czujesz coś do niego w głębi serca?
Właściwie sam nie wiem co czuję do Lucy. Lubię ją i boli mnie fakt, że tak ją potraktowałem. No i tak, gdyby była możliwość zmieniłbym przebieg tamtego poranka. -Harry
UsuńW pewnym momencie zaczynało mi na nim zależeć, ale jego słowa mnie zabolały. Obecnie nie potrafię określić moich uczuć do Harrego.-Lucy :)
Zayn - czy on kocha Lu?
UsuńLucy - czy czujeś do Zayna to coś - poza dymem papierosowym?
Nie, nie kocham Lucy.-Zayn
UsuńLubię go i tyle.-Lucy :)
Nie chodzi o to czy kocha ale czy lubi ponad przętną ;)
UsuńZależy co przez to rozumiesz. Zayn polubił Lucy, bo potrafi się z nią dogadać i tyle.
Usuńswietny :) x
OdpowiedzUsuńGenialny czekam na naxt :))
OdpowiedzUsuńNiech Lucy Harry bd razeeem TT.TT Genialny rozdział , jak zawsze .. XD 'Harry skurwiel Styles' ?! ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na next ^^
eM., przepraszam najmocniej, że nie dodawałam komentarzy ostatnio, ale miałam taki malutki błąd tutaj, iż jak klikałam "dodaj komentarz" wyskakiwało białe okno z mnóstwem literek, ale teraz wszystko jest dobrze :)
OdpowiedzUsuńCo ja mogę powiedzieć? kocham to co robisz, cały blog i Ciebie, że to dzięki tobie mam w zakładce to opowiadanie, które mnie uzależnia. Przerażasz mnie aż! xD
Rozdział jak każdy inny jest niezwykły i już chcę następny, bo się obrażę :)
Niesamowity, niesamowity!
<3
Nic nie szkodzi Sami :) Dziękuję bardzo za miłe słowa, one mnie na prawdę podbudowują. Co do kolejnego rozdziału mam nadzieję, że mocno się na mnie nie zezłościsz, bo w dalszym ciągu nie mam laptopa, a tata na swoim często pracuje.. Więc proszę bardzo o cierpliwość :)
UsuńOstatnio nie miałam czasu czytać blogi więc dopiero teraz przeczytałam twój blog, powiem ci, raczej napiszę, że jest cudowny ten rozdział;) Bardzo mi się spodobał i jest dobrze ;D
OdpowiedzUsuń(spam)
Zapraszam na 17 rozdział u mnie ;)
"[...]Przebrałam się dość szybko, ale kiedy miałam już zamiar wychodzić to do pomieszczenia wszedł trener. Zamknął drzwi na klucz i pomału do mnie podchodził. Byłam przerażona, nie wiedziałam co robić.
-Teraz to się zabawimy -powiedział puszczając mi oczko. Położył swoją dłoń na moje biodro, a następnie podszedł bliżej. Chciał mnie pocałować, ale ja zaczęłam się wyrywać.
-Niech pan mnie zostawi.
-Rose, przestań. Oboje wiemy, że jesteś zakochana we mnie.
-Nie, to nie prawda.
-Oh Rose, Rose, Rose. Jesteś moja i cię nikomu nie oddam. [...]"
http://tell-me-what-you-feel.blogspot.com
zaskakujący przebieg wydarzeń, szczerze nie sądziłam, że harremu jednak zależy na Lucy :) bardzo fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuń"a wiesz co jest najgorsze? obiecał, że wróci, nie wrócił"
Zapraszam do zapoznania się z całkiem nową i niepowtarzalną historią Engy. Było by mi bardzo milo gdybyś skomentowała notkę, bo to może właśnie od ciebie zależy, czy nowy post pojawi się na blogu! mam nadzieję, że opowiadanie przypadnie ci do gustu :)za obserwację i każdą opinię będę się odwdzięczać <3
www.lastyearwithlou.blogspot.com
Rozdział jak zwykle świetny c:
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award : )
www.anotherworldwithme.blogspot.com
Bardzo mi przykro, ale nie biorę udziału w Liebster Award.
UsuńCz bedzoe cos miedzy Zaynem i Lucy?
OdpowiedzUsuńNie mogę odpowiedzieć na to pytanie, bo opowiadanie straciło by sens.
UsuńCzyli tak... Chyba... Oby... Nie lubię Harrego
UsuńBoski :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn
Pisz szybko <3
Zapraszam do siebie
http://gotta-be-you-one-direction.blogspot.com
Hej, przeczytałam twoje opowiadanie, które bardzo mi sie spodobało, wiesz nie za bardzo lubię 1D ale jak juz wcześniej wspomniałam blog jest fajny, chciałabym także zaprosić cie na moj, jest o Justinie i Chanel, nie wiem czy lubisz Justina, ale byłoby mi miło gdybyś przeczytała oto jego adres :
OdpowiedzUsuńwww.story-about-chanel-and-justin.blogspot.com
Byłabym wdzięczna gdybyś zostawiła po sobie jakiś ślad. :)
omg :) swietne, sweitne swietne! dodaje do obserwoowanych i zapraszam do siebie http://ifindyourlips.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń(spam)
OdpowiedzUsuńZapraszam na 3 rozdział na blogu : http://meet-dreams.blogspot.com
Życzę przyjemnego czytania, proszę skomentuj rozdział gdyż od twojego komentarza zależy, czy pojawi się nowy rozdział. Pozdrawiam :)
No, Kochana. Muszę Ci powiedzieć że przeczytałam tego bloga od deski do deski, tak samo jak poprzedniego i muszę Ci powiedzieć że wspaniale piszesz. Świetnie opisujesz emocje. Na prawdę gratuluję. :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak to będzie z tym Harry'm i Lucy. (: Czekam na ciąg dalszy!
Zapraszam serdecznie na mojego bloga http://life-is-a-slut.blogspot.com/ Zachęcam do komentowania oraz obserwowania, gdyż opinie czytelników są dla mnie bardzo ważne ♥
OdpowiedzUsuńCześć! :* Na http://crying-werewolf.blogspot.com/ pojawił się 7 rozdział! Zapraszam do czytania i komentowania. ;)
OdpowiedzUsuńFajnie by było jakby była z Zayn'em, a Harry był zazdrosny <3
OdpowiedzUsuńSuper, rozdział! ♥
OdpowiedzUsuńLucy z Zayn`em świetnie pasują do siebie <3
Będą raazem? ;D
Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie.
Usuńsuper, super, super, super! dodawaj szybko kolejny :) + zapraszam na 18 ;) http://i-will-be-ur-man.blogspot.com/ Pluton.
OdpowiedzUsuńDzięki. Kurwa dzięki!!!
OdpowiedzUsuńDostałan szmate z matmy. Mam dwuje z polaka. Chłopak mnie rzucił.... A ty nawet nie raczysz dodać jednego jebanego opowiadania rzeby podrawić mój jebany chumor!
Sory, ale jak mam zjebany chumor jestem nie przyjemna.
M.
Bardzo mi przykro, że los się dziś do ciebie nie uśmiecha, ale to nie moja wina, więc nie musisz wyładowywać się na mnie i moim blogu. Radzę przeczytać tobie informację pod tym rozdziałem, która wyjaśnia dlaczego nowy rozdział nie może się pojawić. Pozdrawiam i zachęcam do KULTURALNEGO komentowania kolejnych części mojego opowiadania w przyszłości-eM.
UsuńWiem. Ale.ja nie była nie przyjemna tylko do mnie jeszcze dobiło. Sork.
UsuńM.
Świetny rozdział, rewelacja to forever!!
OdpowiedzUsuńPs. Zapraszam na mojego, nowo "otwartego" bloga. Piszę na nim opowiadanie o w którym udział bierze między innymi postac Justina Biebera.
http://one-event-jb.blogspot.com/
Może Zayn jeszcze nie wiem, ale będzie moim mężem! Hahaha. Albo Harry albo BEDAREK <3 Dziewczyno, ujęłaś mnie swoim opowiadaniem.
OdpowiedzUsuń