niedziela, 4 listopada 2012

08. "Cieszę się, że ciebie poznałem."


z perspektywy Suzie

          Uśmiech. To właśnie on coraz częściej pojawia się na mojej twarzy. Nie jest on wymuszony jak jeszcze nie dawno. Jest po prostu szczery, bo wreszcie zaczęłam czuć, że żyję. A to wszystko dzięki niebieskookiemu blondynowi, który pomaga mi zapomnieć o wszystkich problemach. Niesamowite, że jedna osoba potrafi tyle zmienić. Tak, tak wiem, że zawsze do tej pory miałam Lucy, ale ona nie posiada tego męskiego, silnego ramienia, którym mnie obejmie. Do Tom'a i Matt'a nie mam za to takiego zaufania, więc oni też zawsze odpadali. Aż w końcu poznałam Niall'a, który rozumie mnie prawie jak moja siostra. Polubiłam go i przez te kilkanaście dni na prawdę dużo się o nim dowiedziałam. Czy to mogłoby być coś więcej? Nie wiem, na prawdę. Bo w sumie dobrze się z nim dogaduje i nie ukrywajmy, że mi się podoba, ale dla niego to jest chyba co najwyżej przyjaźń. Dlaczego? Bo za każdym razem, gdy rozmawiamy o nas on podkreśla, że jestem świetną PRZYJACIÓŁKĄ, a ja nie mam zamiaru się narzucać. Zadowolę się choćby tylko tym, oby tylko go nie stracić. Nie chcę popsuć naszych relacji jednym głupim wyznaniem, więc po prostu zachowam swoje uczucia dla siebie. 
          Musiałam przerwać swoje przemyślenia, ponieważ właśnie znajdowałam się pod domem chłopaków. Zapukałam mocno w drzwi, by domownicy usłyszeli, bo nie zawsze im się to udaje. Tym razem tak nie było, bo zanim się obejrzałam przede mną stał Louis, ubrany w granatowe spodnie podwinięte na dole i zwykły biały t-shirt. 
– O Suzie, cześć! – przywitał się, wpuszczając mnie do środka.
– Cześć – odparłam wesoło.
– Niall kazał przekazać, żebyś przyszła do jego pokoju – oparł się jedną ręką o ścianę.
– Okej – pokazałam mu język, wieszając kurtkę na wieszaku. – Wiesz może gdzie jest Lucy? Nie wróciła dziś na noc do domu.
– Spała u nas, bo ledwie wczoraj kontaktowała na imprezie.
– Jest tutaj? – popatrzyłam na niego zniecierpliwiona.
– Nie. Pokłóciła się z Harry'm i wściekła wyszła z domu jakieś dwadzieścia minut temu.
– O co znowu? – przewróciłam oczami.
– A kto to wie – wzruszył bezradnie ramionami.
– Dobra, pogadam z nią później – powiedziałam, po czym skierowałam się na górę. Szybko wbiegłam po schodach odnajdując drzwi wejściowe do pokoju Niall'a. Tradycyjnie weszłam do niego bez pukania. Zastałam tam Horan'a siedzącego do mnie tyłem na brzegu łóżka, śpiewającego i grającego coś na gitarze.
– Jeśli będę głośniejszy, zobaczysz mnie? Ułożysz się w mych ramionach i uratujesz? Jesteśmy tacy sami, możesz mnie uratować. Gdy odejdziesz to uczucie znów zniknie – usłyszałam jego specyficzny, melodyjny głos, który spowodował, że się uśmiechnęłam.
– Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz – odezwałam się, na co Niall podskoczył odwracając się gwałtownie. – Przepraszam, nie chciałam cię przestraszyć – dodałam, gdy zobaczyłam jego wyraz twarzy, który po moich słowach od razu się zmienił. Chłopak odłożył gitarę.
– Ciężko się nie wystraszyć jak ktoś się czai za moimi plecami – powiedział, uśmiechając się.
– Nie moja wina, że jeszcze się nie nauczyłeś, że lubię wchodzić do ciebie bez pukania – odgryzłam się, siadając po turecku na jego łóżku. – Co grałeś?
– Piosenkę.
– No co ty – przewróciłam oczami, co spowodowało u Niall'a śmiech. – Będziesz coś chciał.-skrzyżowałam ręce udając obrażoną.
– Oj no przestań – usiadł na przeciwko mnie. Żeby uniknąć jego spojrzenia, wlepiłam wzrok w ścianę. – Suuuuuzieeeee – przeciągnął, tykając mnie palcem w ramię. Z trudem powstrzymywałam śmiech. – No weeeź – nie dawał w dalszym ciągu za wygraną. – Grałem piosenkę naszego zespołu. Suzieeeee! – potrząsnął mną lekko. – Popatrz na mnie – chwycił dłonią mój podbródek  kierując moją głowę przodem do niego. Zakryłam oczy swoimi palcami, chowając twarz w kocu leżącym na łóżku. – Sama tego chciałaś. – usłyszałam jego głos, po czym poczułam jak zaczyna mnie gilgotać. Jednak mówienie mu o tym, że posiadam gilgotki okazało się błędem. Wielkim błędem. Śmiałam się głośno, powoli tracąc oddech. Przewróciłam się na plecy, rękoma próbując zaprzestać atakowi blondyna.
– Niall starczy! Proszę! Wybaczam ci! – krzyknęłam przez śmiech, próbując jakoś chwycić jego dłonie, co po kilku próbach mi się udało. W momencie poczułam ulgę, kiedy nasze palce zostały splątane, co było jednoznaczne z tym, że łaskotki ustały. Oddychałam głośno i szybko, a serce waliło mi jak opętane. Niall nachylał się nade mną patrząc na mnie rozbawiony.
– Na mnie nie można się obrażać – powiedział, z powrotem siadając i ciągnąc mnie za ręce co spowodowało, że również przyjęłam podobną pozycję.
– Tak, tak – przewróciłam oczami, w dalszym ciągu ciężko oddychając.
– Wątpisz?
– Nie no co ty– zaśmiałam się. – Fajne to było, co grałeś – zmieniłam temat, co wywołało u Horan'a wstydliwy uśmiech.
– To jedna z moich ulubionych piosenek – wzruszył ramionami.
– Nie dziwię ci się – odparłam, kładąc się na łóżku. – Zagraj coś jeszcze.
– Nieee – przeciągnął.
– Proszę – podniosłam głowę, by na niego spojrzeć. – Jedną piosenkę – dodałam, na co Niall przewrócił oczami, wziął gitarę i usiadł na podłodze plecami opierając się o łóżko.
– Co mam zagrać? – spytał.
– Cokolwiek – odpowiedziałam, kładąc się tak, że głowa zwisała mi z brzegu łóżka gdzie siedział blondyn. Kilka sekund później słyszałam spokojne dźwięki wydobywające się z jego gitary, do których po chwili dołączył swój głos, a ja wpatrując się w niego zatapiałam się w jego słowach.
– Nigdy nie będziesz kochać siebie w połowie tak mocno jak ja kocham ciebie. Nigdy nie będziesz traktować siebie odpowiednio, kochanie. Ale chcę, by tak było jeśli pokażę ci, że jestem przy tobie. Może wtedy będziesz kochać siebie tak jak ja kocham ciebie – zaśpiewał kawałek piosenki, która wydawała mi się dziwnie znajoma, jakbym gdzieś już ją słyszała. Jej słowa były piękne. Tak bardzo bym chciała, by kiedyś Niall wypowiadał je mówiąc o swoich uczuciach skierowanych do mnie. By to nie skończyło się na samej przyjaźni, która mi tak cholernie nie wystarcza. – Nie pozwolę, by te małe rzeczy opuściły moje usta, ale jeśli to zrobię to do ciebie, och, to do ciebie się odnoszą. Jestem w tobie zakochany i we wszystkich twoich małych rzeczach – dokończył, spoglądając na mnie. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały uśmiechnęłam się do niego na znak, że mi się spodobało. Niall odwzajemnił gest, grając ostatnie dźwięki na swojej gitarze.
– Jej – wydusiłam z siebie. – To było.. jej – próbowałam coś powiedzieć, ale zbytnio mi nie wychodziło.
– Z taką recenzją jeszcze się nie spotkałem – zażartował.
– Nic nie poradzę. Po prostu te słowa.. Myślę, że każda dziewczyna na moim miejscu by zaniemówiła – wytłumaczyłam się.
– Nie każda. Te osiemdziesiąt procent czekałoby na Harry'ego, Zayn'a, Liam'a lub Louis'a, a nie na mnie – mruknął ponuro odkładając gitarę.
– Na pewno nie – zaprzeczyłam. – A nawet jeśli to ja mogę być tymi wiernymi dwudziestoma procentami, które na twój śpiew będą reagowały głośnym wzdychaniem – powiedziałam, co wywołało u Niall'a lekki uśmiech.
– Cieszę się, że ciebie poznałem, wiesz? – popatrzył na mnie. – Ty jako jedyna nie patrzysz na mój wygląd lub na to, że jestem sławny.
– A ty jako jedyny, po za Lucy wytrzymujesz ze mną tyle czasu w jednym pomieszczeniu sam na sam. Widzisz jak nam się trafiło? – uśmiechnęłam się, co Horan od razu odwzajemnił. Cały czas obserwowałam go z głową zwisającą z łóżka, przez co widziałam go do góry nogami. Nawet z takiej perspektywy wyglądał idealnie, ale i śmiesznie zarazem.
– Czemu mi się tak przyglądasz? – spytał.
– Zabawnie wyglądasz tak do góry nogami – odparłam od razu.
– Chodzi ci o to? – zadał kolejne pytanie, robiąc przy tym śmieszną minę, wyginając w dziwny sposób usta, marszcząc nos i przewracając oczami. Zaśmiałam się głośno.
– O to też – powiedziałam przez śmiech. 
Przez następne kilka godzin siedzieliśmy u niego w pokoju rozmawiając, żartując i z minuty na minutę poznając się lepiej. Lubiłam spędzać czas z Niall'em, bo nie czułam przy nim żadnej presji. Wiedziałam, że mogę mu powiedzieć wszystko. No może oprócz tego, że mi się podoba i tak jakby się w nim zakochuję. To jedna z niewielu cech jaka łączy mnie z Lucy, a mianowicie, że nigdy nie mówimy pierwsze o swoich uczuciach dla żadnego osobnika płci przeciwnej. Chodzi tutaj oczywiście o zauroczenie, miłość i te podobne sprawy. Około godziny dwudziestej postanowiłam wracać do domu, by porozmawiać z siostrą o jej kłótni z Harrym. Niall zaoferował się, że mnie odprowadzi, bo bał się mnie puścić samą. Właściwie to nawet dobrze, bo w końcu o tej porze roku zaczyna się ściemniać już o szesnastej, a ja należę to tej grupy dziewczyn bojącej się ciemności. Mimo, że nikomu się do tego nie przyznaję. Podczas drogi powrotnej również nie brakowało nam tematów i w mgnieniu oka zaszliśmy pod moje miejsce zamieszkania. Blondyn przytulił mnie na pożegnanie.
– Do zobaczenia – powiedział całując mnie w czoło, a następnie obdarowując mnie słodkim uśmiechem puścił mnie z objęć i skierował się w stronę osiedla z domkami, na którym mieszkał.
– Cześć – odparłam cicho, właściwie sama do siebie. 
          Przez chwilę jeszcze obserwowałam jak odchodzi, a kiedy zniknął z mojego pola widzenia udałam się w stronę drzwi, które były otwarte, co wiązało się z tym, że Lucy jest w domu. Weszłam do środka, zapalając światło w przedpokoju i wieszając kurtkę na wieszaku. O moje uszy obiło się coś w podobnie łkania. Sugerując się swoim słuchem skierowałam do salonu, gdzie zastałam leżącą na podłodze młodszą siostrę.
– Lucy?! – podbiegłam do niej, padając na kolana. Delikatnie podniosłam Lu za ręce, ale ta bezwładnie na mnie opadła. Była pijana, a jej twarz cała spuchnięta od płaczu. – Lucy! Co się stało?! – potrząsnęłam nią lekko.
– S-s-s-suzie.. – wyjąkała, zerkając na mnie zaczerwienionymi oczami.
– Co się dzieje? – spytałam tym razem spokojniej.
– M-m-m-matt.. T-t-tom.. o-o-oni.. s-s-samochód.. r-o-o-ozbili się... ni-e-e ży... – nie udało jej się dokończyć, bo wybuchnęła histerycznym i głośnym płaczem. Kiedy wszystko sobie poskładałam w całość, zrozumiałam co się stało. To nie możliwe.. To nie może być prawda! Matt i Tom nie żyją?! Co moja siostra do kurwy nędzy bredzi?! Przecież dzisiaj rano jeszcze pisałam z Tom'em o naszym projekcie z biologii... Poczułam jak po moim policzku zaczynają spływać słone łzy. Jedna za drugą... Straciłam właśnie dwóch najlepszych przyjaciół z dzieciństwa. Moją pierwszą miłość i chłopaka od robienia żartów... Wtuliłam się w moją siostrę pozwalając sobie na uwolnienie się wszelkim emocjom. Czułam, że straciłam cząstkę siebie...



Cześć ;)
Nawet nie wyobrażacie sobie mojej miny, kiedy dzisiaj nareszcie udało mi się usiąść do laptopa, gdy weszłam na bloga, a tam 45 komentarzy. Pierwsze pięć minut patrzyłam w ekran z niedowierzaniem. Jestem w szoku. Dziękuję wam za to, jesteście niesamowite ♥
Tak jak obiecałam wreszcie zaczynają się schody w życiu sióstr Bailey. Co będzie dalej? Zobaczycie.
Jakieś pytania do bohaterów lub do mnie? Dawajcie śmiało.

26 komentarzy:

  1. genialny!
    szkoda, że M i T nie żyją...
    ciekawa jestem o co pokłócili się Hazz i Lucy.
    Zakładam, ze chodzi o ich stosunek ^^
    czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej , to było.. jej :D - hahah <3 WSPANIAŁY , czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej, ej, ej :D ziomek, oddaj mi swojego talentu troszku, co? ;*
    Zapraszam do mnie, na coś nowego :))
    Pozdrawiam, Justina Btahels [justinabathels.blogspot.com] ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. o dziewczyno ! uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział jest genialny.

    Zapraszam na nowy rozdział mojego bloga : http://i-believe-in-yeasterday.blogspot.com mam nadzieję, że Ci się spodoba. Wasze opinie znaczą dla mnie naprawdę wiele. (; [przepraszam za spam]

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko .Rozdział jest niesamowity .
    Płaczę .Sama nie wiem dlaczego .Może z powodu śmierci chłopaków ? A może dlatego ,że piszesz tak niesamowicie ,że wytwarzasz u mnie tyle emocji ? Mam nadzieje ,że dziewczyny po tym wszystkim znajdą oparcie u piątki chłopaków ,którzy na pewno im pomogą w każdej sytuacji .W końcu to jest prawdziwa przyjaźń ,czyż nie ? Już się nie mogę doczekać następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  7. JAK TO NIE ŻYJĄ?! O,O
    WHAT THE FUCK?!
    NIE NO! PISAJ NASTĘPNY!
    JUŻ JUŻ NO TERAZ!
    NIE CZYTAJ TEGO KOMENTARZA TYLKO PISAJ ROZDZIAŁ!


    I jeśli masz wolną chwilkę zapraszam do siebie (jak już napiszesz rozdział)
    http://zaginela-gdy-miala-zostac-krolowa.blogspot.com/
    Liczę na komentarz ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. tak naprawdę to tylko czekam aż oni będą razem. na serio...
    wiem, że śmierć jest smutna i powinnam teraz choć trochę być przejęta wypadkiem chłopaków, ale... przepraszam. jestem bez serca. :D
    ciekawi mnie o co pokłócili się Lucy z Hazzą... ; dd choć mam pewne podejrzenia i wydaje mi siee, że są one słuszne ; d
    czekam na następny! ; d

    OdpowiedzUsuń
  9. Taki fajny rozdział, że normalnie brak słów. :*

    OdpowiedzUsuń
  10. O matko. Przy ostatnim fragmencie płakałam.
    Niesamowity rozdział. Rozczuliłam się także przy momencie, gdy Niall mówił o tym, że dziewczyny wzdychają tylko do czwórki pozostałych chłopaków, czuł się tak dziwnie pominięty.
    Mam też nadzieję, że w końcu będą oni razem *.*

    +u mnie następny, zapraszam : )
    scars-future.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. wow ;D genialne, świetne, cudowne..!!
    pisz, pisz oby jak najwięcej.! ;))

    OdpowiedzUsuń
  12. przepiękny rozdział, już miałam nadzieję,że Niall pocałuje Suzie! Matt i Tom nie żyją? no załamka! jak to? czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  13. To straszne Matt i Tom nie żyją a ja ich tak lubiłam. Ciekawa jestem o co pokłócili się Lucy i Harry.
    Rozdział boski :)
    Czekam na next i zapraszam do siebie pojawił się nowy rozdział

    http://gotta-be-you-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Kooocham to *_* i Niall jest taki uroczy i kochany i wogóle awww ^^ pisz następny jak najszybciej :3 A.

    OdpowiedzUsuń
  15. Biedni nie żyją ;(. Mam nadzieję, ze Niall z Suzi będzie ;d. Świetna z nich para tak jak Harry z Lucy ;p. Ciekawe jak dalej się potoczy...;D

    OdpowiedzUsuń
  16. Twoje opowiadanie jest boskiee!! Kocham po prostu <3 Jak to Tom i Matt nie żyją??? Biedaczki..
    Czekam na następny ;p
    Pozdrawiam :)

    http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/

    http://one-1d-magic-hogwart.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  17. Tak myślałam , że Lucy z Hazzą się pokłócą ;) Czekam na nn . :3 Boski rozdział !

    OdpowiedzUsuń
  18. PROSZĘ ! INFORMUJ MNIE O NOWYCH ROZDZIAŁACH NA BLOGU MY-VAMPIRE-MIND.BLOGSPOT.COM W ZAKŁADCE 'SPAM' , A NIE NA STRONIE GŁÓWNEJ MOJEGO BLOGA ! NIE BĘDZIE ZAŚMIECANY TAKIM CZYMŚ !

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak do cholery nie żyją o.O
    ja nie mogę. no to ładnie się zaczyna ;( po prostu nie ogarniam, jak.
    I normalnie odpłynęłam przy opisie Niall'a ♥
    haha. xX

    P.S. dziękuję, że informujesz mnie o każdym nowym rozdziale, ale nie ma takiej potrzeby. Mam adres bloga w 'liście czytelniczej' i zawsze jestem na bieżąco. :D ;d

    Mam nadzieję, że mój blog Ci się podoba xdd chodź nie równa się z Twoim ^^
    ~Magdaa.

    OdpowiedzUsuń
  20. ooo maatkoo ... jak to nie żyją ????????????
    czekam na kolejny .. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Kurcze, oni nie żyją ?
    Nie wiem co napisać, czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  22. świetnie piszesz, ale zastanawiam sie czy nie mogłabyś napisać jakiegoś opowiadania nie o 1D? bo piszesz naprawde dobrze, ale problem tkwi w tym, że ja nie lubie czytać opowiadań o 1D : /
    przy okazji zapraszam do siebie CLOSEDINDREAMS.BLOGSPOT.COM
    nowy rozdział, mam nadzieję, że zajrzysz i wyrazisz swoje zdanie, liczy się dla mnie twoja opinia :)

    OdpowiedzUsuń
  23. jak to nie żyją ?
    dawaj szybko następny rozdział !

    obserwujemy?

    +piszesz genialnie!

    OdpowiedzUsuń
  24. Musiałaś ich uśmiercić?! Taki mały szok na zakończenie. Rozdział genialny, aż mi się płakać chciało, kiedy Suzie dowiedziała się od siostry, że ich najlepsi przyjaciele nie żyją. Jednak w życiu i w opowiadaniach tak bywa. Życzę weny, chociaż Ty jej chyba masz za dużo, i czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  25. nie żyją?! dawaj nn, szybciutko bo zawału dostanę! : 3

    http://they-don-t-know-about-us.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  26. fajna atmosfera między Suzie, a Niallem muszę przyznać, że mi się podoba, rozdział bardzo ciekawy, aczkolwiek zakończenie smutne, ale to nic. bardzo spodobał mi się pierwszy i drugi gif, zastanawiam się czy między nimi coś zaiskrzyło i wydaje mi się że stuprocentowo, podobnie jak u Lucy i Harrego, jednak myślę, że u nich będzie trudniej, bo dziewczyna ma trudny charakter i na drodze może stanąć Zayn :C
    czekam na następny.
    +pamiętam, że komentowałaś kiedyś mojego bloga mam nadzieję, że i tym razem wpadniesz i ocenisz moje rozdziały w komentarzu C: LICZĘ NA CIEBIE :3333
    www.w-jednym-kierunku.blogspot.com
    www.crazyidiotsonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń