z perspektywy Lucy
Obudził mnie budzik, tradycyjnie o godzinie 6:30. Zgramoliłam się z łóżka, podchodząc do okna i odsłaniając rolety. Pogoda była typowo londyńska. Od rana padał deszcz i ogólnie było strasznie szaro. Westchnęłam ciężko. Kochałam Londyn, ale dobijała mnie codzienna rutyna i w moim życiu, i w pogodzie. Skierowałam się do garderoby, gdzie wzięłam sobie czystą bieliznę, a następnie zamknęłam się w łazience, która znajdywała się w moim pokoju. Całe szczęście mam z siostrą ten luksus w postaci własnych pokoi, garderób i łazienek. Podeszłam do lustra przyglądając się swoim odbiciu. Tradycyjnie moje włosy były w kompletnym nieładzie, a twarz była blada. Umyłam zęby oraz twarz i zabrałam się za doprowadzenie siebie do porządku. Włosy spięłam w luźny kok. Na twarz nałożyłam odrobinę pudru by poprawić jej koloryt, po czym pomalowałam rzęsy tuszem wydłużająco-pogrubiającym.
-Zdecydowanie lepiej – powiedziałam do swojego odbicia.
Wyszłam z łazienki i ponownie skierowałam się do garderoby. Zdecydowałam, że nałożę szare rurki, które były lekko przedarte na kolanach, fioletową bluzę wkładaną przez głowę i w tym samym kolorze nike za kostkę. Schowałam telefon do kieszeni oraz wzięłam ze sobą jasno-niebieską torbę z adidasa, w której znajdowały się książki. Zeszłam na dół od razu wchodząc do kuchni, gdzie zastałam moją siostrę jedzącą kanapkę i pijącą herbatę.
-Cześć – przywitałam się, podchodząc do lodówki, wyjmując z niej jakąś szynkę i masło.
-Cześć.
-Nie wrócili na noc, prawda? – spytałam.
-Normalka – przewróciła oczami, biorąc kolejnego gryza kanapki.
Dla sprostowania. Nasi kochani rodzice potrafili nie wracać przez tydzień do domu, oczywiście cały czas wierząc, że nie będziemy robić nic złego. Kiedy skończyłam przygotowywanie śniadania usiadłam obok mojej siostry, konsumując kanapkę.
-Potrzebuję fajka – przerwała ciszę Suzie.
-To pal. Wątpię czy ktoś to zauważy.-powiedziałam z lekką ironią.
-Skończyły mi się.
-W mojej torbie mam czekoladowe. Weź sobie i daj mi przy okazji jednego.
Suzie wstała, otwierając boczną kieszeń mojej torby. Doskonale wiedziała, gdzie ich szukać. Wyciągnęła dwa black devile, chowając z powrotem paczkę na miejsce. Często paliłyśmy w domu, bo miałyśmy na to warunki. Ojciec z matką i tak by nic nie wyczuli, więc bez żadnego stresu odpaliłyśmy fajki. Zaciągnęłam się mocno, wdychając wszystko w płuca i po chwili wypuszczając dym. I tak w kółko. Aż do końca. Filtry, które zostawały spuszczałyśmy zawsze w łazience dla gości. Była już 7:35, więc trzeba było nam się już zbierać. Do szkoły miałyśmy około piętnaście minut drogi na piechotę. Nałożyłam na siebie fioletową kurtkę z czarnymi napisami, a moja siostra beżowy płaszczyk. Po za tym była ubrana w jeansowe rurki, białą bluzkę na ramiączkach, granatowy sweterek i w tym samym kolorze trampki. Wyszłyśmy z domu zakluczając go i kierując się do liceum. Praktycznie przez całą drogę się do siebie nie odzywałyśmy. Normalne. Suzie zapewne tak jak ja, próbowała się rozbudzić, bo wstawanie o tak wczesnej godzinie nie należy do naszych zwyczajów gdy mamy "wolne". Na szczęście dzisiaj był piątek, co wiązało się z wypadem do jakiegoś klubu i wypiciem czegoś. Zaszłyśmy do szkoły jakieś dziesięć minut przed dzwonkiem. Od razu poszłyśmy do swoich szafek, zostawiając tam okrycie wierzchne i biorąc podręcznik na pierwszą lekcję-matematykę. Razem z moją siostrą uczęszczałyśmy do jednej klasy, więc obie skierowałyśmy się pod tą samą salę. Zastałyśmy tam między innymi Matta i Toma- to właśnie z tym pierwszym przeżyłam swój pierwszy raz, z resztą nie tylko.. Nigdy jednak nie byliśmy razem, bo żadne z nas nie czuło do siebie tego czegoś. Po prostu, kiedy mieliśmy oboje taką potrzebę, lubiliśmy się zabawić. Jak to zawsze oboje powtarzamy: to tylko seks.
-Cześć piękne – przywitał nas Matt.
-Siema – odparłyśmy jednogłośnie.
-Dzisiaj wybijamy do jakiegoś klubu, no nie? – odezwał się Tom.
-Jak w każdy piątek – zaśmiałam się.
Zadzwonił dzwonek i w momencie przy nas znalazła się nasza matematyca, która wpuszczała nas do klasy. Zajęłam swoje miejsce na trzeciej ławce w rzędzie od ściany. Na tej lekcji siedziałam z Mattem, ponieważ pani Wayford zawsze usadzała dziewczyny z chłopakami. Na początek dostaliśmy nasze sprawdziany. Nie obwiałam się oceny, bo zawsze sobie jakoś radziłam z matmy. Kiedy dostałam swoją pracę, oczywiście się nie zdziwiłam. Zerknęłam na kolegę z ławki. Widać było, że jest zadowolony.
-Co dostałeś? – spytałam.
-Cztery – wyszczerzył się. -A ty?
-Pięć – pokazałam mu język.
-Kujon – przewrócił oczami.
-Będziesz coś chciał, to pogadamy – odparłam odwracając głowę.
Przez resztę lekcji nie gadaliśmy ze sobą. Właściwie nawet nie było kiedy, bo pani Wayford brała wyrywkowo do zadań do tablicy. Mimo, że dobrze sobie radziłam, nie lubiłam tego. Co do reszty lekcji mogę podsumować to jednym słowem-rutyna. Na chemii robiliśmy jakieś dziwne reakcje, na historii doszły nowe daty, na geografii kolejne głupie zadania z mapką, na muzyce udawaliśmy, że umiemy śpiewać, a na wfie się obijaliśmy. Po skończonych zajęciach spotkaliśmy się we czwórkę przy swoich szafkach, które mieliśmy obok siebie.
-Nareszcie weekend, już miałem tego wszystkiego dosyć – powiedział Tom, wrzucając książki do szafki.
-Czas na melanż – zatriumfował Matt.
-Czas na fajka – przewróciła oczami Suzie.
-Dzisiaj otwierają ten nowy klub w centrum. Idziemy? – spytał Tom.
-Czemu nie – wzruszyłam ramionami.
Wszyscy ruszyliśmy w stronę wyjścia z liceum, a następnie do domów. Tak się składało, że mieliśmy w zupełnie inne strony, więc się rozdzieliliśmy. Po drodze razem z Suzie zaszłyśmy na nasze miejsce, w którym często paliłyśmy. Wyciągnęłam dwa fajki, podając jednego siostrze. Odpaliłyśmy je i mocno się zaciągając wypuściłyśmy dym.
-Jak tam z Mattem? – odezwała się Suzie. Zawsze mnie o to pytała, od kąd dowiedziała się, że wylądowałam z nim w łóżku.
-Kiedy ci się to znudzi? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie. -Dobrze wiesz, że nic nas nie łączy.-zaciągnęłam się papierosem.
-A no tak zapomniałam. To tylko seks – zaśmiała się, na co ja szturchnęłam ją lekko łokciem.
-Zajebista sprawa – wypuściłam dym. -Chodź zwijamy, bo trzeba nam się ogarnąć na wieczór.
-A co masz zamiar sobie kogoś upolować?
-Kto wie, może coś się znajdzie – wzruszyłam ramionami, gasząc fajka.
Ruszyłyśmy w stronę naszego domu. Samochodu rodziców nie było na podjeździe, więc na pewno miałyśmy dom dla siebie. Odkluczyłam drzwi i znalazłyśmy się w przestronnym przedpokoju. Na lustrze po lewej stronie wisiała kartka. Zdjęłam ją i zaczęłam czytać na głos.
-Lucy, Suzie! Wyjechaliśmy do Liverpoolu załatwić interesy. Wrócimy wieczorem w sobotę. W razie potrzeby dzwońcie. Mama i Tata. P.S. Nie planujcie nic na niedzielę, bo idziemy na uroczyste otwarcie nowego hotelu. Na wasze karty wpłaciliśmy po kilka groszy, więc kupcie sobie coś stosownego.
-Normalka – westchnęła moja siostra.
-W sumie to i lepiej, mamy dom dla siebie – powiedziałam, zgniatając kartkę.
-W sumie racja.
Poszłyśmy do kuchni zrobić sobie coś na obiad. Zdecydowałyśmy się na kupne zapiekanki, które zrobiłyśmy sobie w piekarniku. Po zjedzonym posiłku rozeszłyśmy się do swoich pokoi w celu ogarnięcia się na wieczór. Pomalowałam mocniej rzęsy, na policzki nałożyłam trochę różu oraz zrobiłam sobie kreski eye-linerem. Włosy zostawiłam w koku, zrobionym rano. Ściągnęłam z siebie ubranie, które miałam w szkole, a następnie nałożyłam czarne, obcisłe rurki, luźną jasno-niebieską koszulkę z krótkim rękawem i białe conversy. Podeszłam do lusterka, wiszącego na drzwiach od garderoby przyglądając się sobie.
-No Lucy, wyglądasz całkiem nieźle – powiedziałam do swojego odbicia. Po pokoju rozległ się dzwonek oznaczający, że dostałam smsa. Był od Matta.
Za dziesięć minut będziemy po was.
Odpisałam tylko "Spoko", po czym skierowałam się do pokoju mojej siostry, wchodząc do niego bez pytania.
-Za dziesięć minut będą po nas chłopacy – powiedziałam na wejściu.
-Po pierwsze to się puka – podparła ręce o biodra.
-Jestem twoją siostrą i nie muszę tego robić – przesłałam jej buziaka, na co ona przewróciła oczami.
-Dobra możemy już się zbierać – westchnęła przyglądając się po raz ostatni sobie w lustrze. Była ubrana w fioletową obcisłą sukienkę, rajstopy w kolorze skóry i czarne balerinki. Włosy miała rozpuszczone i wyprostowane. Zeszłyśmy na dół zarzucając na siebie kurtki i wychodząc z domu. Chłopacy już na nas czekali w taksówce. Wsiadłyśmy do niej, po czym pojechaliśmy do centrum. Mieliśmy na tyle dobrze, że wujek Matta był taksówkarzem i zawsze woził nas gratis. Wysadził nas pod samym klubem. Na całe szczęście nie było dużych kolejek, więc w miarę szybko udało nam się wejść. Zawsze zastanawiało mnie to, dlaczego ochroniarze nas wszędzie wpuszczają. Przecież ja i Suzie nie wyglądamy na osiemnastkę. Mniejsza z tym. Czas na zabawę. Usiedliśmy przy stoliku niedaleko parkietu, a Tom od razu poszedł nam po napoje wyskokowe. Zanim się obejrzeliśmy szedł do nas z kieliszkami, wódką i litrową colą.
-Nie zgadniecie, kto stoi za barem – powiedział, zajmując miejsce obok mojej siostry.
-Ktoś z rodziny? – spytałam.
-Tak. Mój trzydziestoletni kuzyn Jimmy. Także mamy już tu wtyki – wyszczerzył się.
-Trzeba to opić – podsumowała Suzie.
Po chwili nasze kieliszki były zapełnione. Pierwsza kolejka, druga, trzecia, czwarta.. Śmiechy, chichy. Kolejne przechylone kieliszki, następna wódka. Ostre najebanie. Całą czwórką siedzieliśmy już nieźle pijani. Jak to zwykle moja siostra zaczynała obejmować się z Tomem, a ja razem z Mattem ruszyliśmy na parkiet. Tańczyliśmy obok siebie nie zważając na rytm. Zawsze mieliśmy swój świat i wariacje. Alkohol nieźle uderzył mi do głowy, bo czułam jak same uginają mi się kolana. W pewnym momencie Matt przyciągnął mnie do siebie składając na moich ustach namiętny pocałunek. Często to robił. Czemu? Nie ukrywajmy, że jest ładny i kiedy wypatrzy sobie jakąś zdobycz, wywiera na niej zazdrość.
-Chodź się napić – powiedział z łobuzerskim uśmieszkiem, kiedy się ode mnie odkleił.
Skierowaliśmy się do baru, siadając na krzesłach. Zamówiliśmy sobie drinki.
-Która? – spojrzałam na niego.
-Blondynka z lewej.
Po jego słowach obróciłam się by zobaczyć ową dziewczynę. Nie wyróżniała się niczym. Była wysoką, chudą, naturalną blondynką, ubraną w jeansowe szorty i czarną bluzkę z rękawem trzy czwarte. Wyglądała niewinnie, a M zawsze z takich wydobywa drzemiącego w środku diabła.
-Hmm, może być – wykręciłam dziwnie usta, biorąc łyka drinka.
-Ja przynajmniej sobie kogoś wypatrzyłem – szturchnął mnie łokciem.
-Zakład, że zaraz sobie kogoś znajdę? – powiedziałam lekko oburzona.
-Czemu nie – wyszczerzył się.
Zaczęłam rozglądać się po klubie szukając kogoś w miarę stosownego. Za brzydki, za dziwny, za... Ej! Ten jest w miarę spoko. Brązowe loki, granatowy t-shirt, czarne zwężane spodnie z wiszącym kroczem i białe nike za kostkę. Biorę!
-Widzisz tamtego kolesia z lokami? – skierowałam się do Matta.
-Ten z niebieskim drinkiem? – spytał.
-Dzisiaj będzie mój – wyszczerzyłam się.
-W takim razie na jutro chcę widzieć numer jego telefonu.
-Żaden problem – machnęłam ręką, dokończyłam drinka i skierowałam się w stronę mojego celu.
Stanęłam niedaleko niego zaczynając się kołysać do piosenki, która właśnie leciała. Jednak nagle "przez przypadek" przy robieniu gwałtowniejszych kroków na KOGOŚ wpadłam.
-Ojej, przepraszam – powiedziałam do chłopaka o zielonych tęczówkach.
-Nie szkodzi – uśmiechnął się do mnie pokazując przy tym swoje śnieżnobiałe, równe zęby. -Jestem Harry – wyciągnął w moją stronę rękę.
-Lucy – uścisnęłam lekko jego dłoń, uśmiechając się zalotnie. Wierzcie mi lub nie, ale miałam wrażenie, że już gdzieś go widziałam...
Cześć, cześć ;*
Na początku chcę wam podziękować za 33 komentarze pod prologiem, 26 obserwujących i 47 ogólnie czytających tego bloga. Niesamowite jest to jak szybko to wszystko się dzieje. Jesteście cudowni i kocham was coraz bardziej xx
Co do jedyneczki, to wiecie dobrze, że pierwsze rozdziały zawsze są nudne, bo trzeba wszystkich jakoś wprowadzić w życie głównych bohaterek. Mam nadzieję, że to jakoś przetrwacie ;)
Następny rozdział z perspektywy Suzie dodam prawdopodobnie w czwartek lub piątek.
Nie zapominajcie o tym, że możecie mi zadawać jakiekolwiek pytania w komentarzach lub pisać do mnie na e-maila: little.em96@o2.pl
Czyli Lucy i Harry? Mmm... podoba mi się, jednak sądzę, że jest jeszcze za wcześnie na ocenianie. W każdym razie ciekawa jestem co z tego wyniknie :) Rozdział jest świetny, na prawdę bardzo mi się podoba. Czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńfajny :3 czekam xx
OdpowiedzUsuńłii... Harry. :D <3 no ciekawe, ciekawe. :D czekam na kolejne części. :)
OdpowiedzUsuńzajebisty ten rozdział ! ja już chcę kolejny ! <3
OdpowiedzUsuńProszę, przestań mi spamować pod rozdziałami :<< Od tego jest zakładka "informowanie"
OdpowiedzUsuńjeszcze raz skończysz pisać w takim momencie, a nie ręczę za siebie !
OdpowiedzUsuńAle Harry ? o.O no, no :p
a już myślałam, że blog będzie o Louis`ie xDD
No, no zapowiada się ciekawie xD . Czekam na następny! :D
OdpowiedzUsuńW Twoim wykonaniu te pierwsze są świetne,a nie nudne.
OdpowiedzUsuńHarry♥
Jak zawsze już się wczułam i nie mogę doczekać się następnego [dla Twojego dobra już bym go wstawiła]
i-believe-in-yeasterday.blogspot.com
Jak zwykle rozdział świetny. ;p
OdpowiedzUsuńJuż mnie zżera ciekawość jaki będzie kolejny rozdział. ;]
Bardzo cię proszę, gdy komentujesz mojego bloga, to nie w sposób spamu! Gdybyś zostawiła opinię na temat rozdziału, to bym się tak nie zdenerwowała, ale tego nie zrobiłaś! Co do rozdziału u ciebie, jest dość ciekawy i już czekam na NN. ;)
OdpowiedzUsuńOwszem, NIEKTÓRE pierwsze rozdziały są nudne, ale NA PEWNO NIE TEN POWYŻEJ! :)
OdpowiedzUsuńsuper bardzo się cieszę ,ze piszesz kolejnego bloga ;*** jesteś niesamowita pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPierwsze rozdziały nudne ? Dziewczyno ,na pewno nie twoje .To opowiadanie już strasznie mi się podoba ,no i nie mogę doczekac się następnych rozdziałów .Strasznie mnie zainteresowały losy tych sióstr ,czekam na więcej .
OdpowiedzUsuńŻyczę weny <3
Rozdział świetny ;) Proszę, proszę niech Suzie zakocha się w Lou !!!! <3
OdpowiedzUsuńSuper!!!!
OdpowiedzUsuńhttp://icanloveyoumorethanthis.nablogu.pl/2012/09/26/drugi/
http://opowiadania.nablogu.pl/
OJAPIERDZIELE XD fajny, fajny, fajny, dodaje do obserwujących trolololololo będe czytać i komentować :3
OdpowiedzUsuńwww.crazyidiotsonedirection.blogspot.com
pozdrawiam
~sam
Genialny rozdział i przepraszam, że tak długo nie dodawałam komentarza, ale jakoś nie miałam czasu wejść na kompa <33.
OdpowiedzUsuńU mnie NN będzie w sobotę lub w niedzielę zapraszam <33.
Super!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńEmily:)
Już wcześniej znalazłam twojego bloga ale jakoś nie miałam czasu na czytanie następnych blogów bo nie ukrywam że kilka lub kilkanaście czytam :) . Ale dzisiaj zaczęłam czytać i wiesz co ? Spodobał mi się ;D . A ze względu na to że Harry jest u mnie na 2 miejscu zaraz po Zaynie i że świtnie piszesz to na 100 % będę czytała do końca , chyba że w opowiadaniu Zayn będzie z Perrie to od razu wywale tego bloga z moich zakładek . xD ♥ /Mali kowa
OdpowiedzUsuńJuż wcześniej znalazłam twojego bloga ale jakoś nie miałam czasu na czytanie następnego opowiadania bo nie ukrywam że czytam już kilka lub kilkanaście tych opowiadań o 1D . Ale dzisiaj zaczęłam go czytać i wiesz co ? Spodobał mi sie :D . A ze względu na to że Harry jest u mnie na 2 miejscu zaraz po Zaynie i na to że świetnie piszesz to będe czytała te opowiadanie do samego końca chyba że Zayn i Perrie będą razem w tym opowiadaniu . XD ♥ / Mali kowa
OdpowiedzUsuńJuż wcześniej znalazłam twojego bloga ale jakoś nie miałam czasu na czytanie następnego opowiadania bo nie ukrywam że czytam już kilka lub kilkanaście tych opowiadań o 1D . Ale dzisiaj zaczęłam go czytać i wiesz co ? Spodobał mi sie :D . A ze względu na to że Harry jest u mnie na 2 miejscu zaraz po Zaynie i na to że świetnie piszesz to będe czytała te opowiadanie do samego końca chyba że Zayn i Perrie będą razem w tym opowiadaniu . XD ♥ / Mali kowa
OdpowiedzUsuń